Pozostanę w tym wątku, chociaż to co napiszę trochę odbiega od tematu.
Kiedyś napisałem że polityka i politycy są ostatnią rzeczą , o której powinniśmy tu pisać.
Ale nie przewidziałem tego, że zdarzą się sytuacje, w których będę musiał zabrać glos
Dzisiaj zbulwersowało mnie maksymalnie wszystko, co dzieje się wokół sprawy porwania i zabójstwa śp. Piotra S. z Krakowa.
Od samego rana w TV trwa wyścig w informowaniu teleoglądaczy czym będzie się zajmowała komisja powołana w tej sprawie; kto i o co będzie rozpytywany...
Szczególnie zaś zabrzmiała informacja o tym, że nasze służby wszystko rozpracowały, znają personalia zamieszanych w to porwanie talibów, że dalej prowadzą w Pakistanie jakieś działania operacyjne.
I wiele innych wiadomości z tego zakresu....
Czy ci, których personalia znają nasi dzielni agenci będą spokojnie czekali aż ktoś zapuka do ich drzwi?
Chciałbym się dowiedzieć czy to gadulstwo wynika z głupoty, z chęci błyśnięcia i pokazania się w telewizorze, czy innych równie głupich pomysłów.
Czy nikomu nie przyszło do głowy że oglądani talibowie z "kałachami" i innymi "p-pancami" mogą wykorzystać to gadulstwo do kolejnych porwań?
Czy jest pewne to, że w naszym kraju nie prowadzą "białego wywiadu", że każda taka informacja jest przekazywana natychmiast gdzieś tam w góry, do ich kryjówek?
Kiedyś pojawiły się informacje że rozwalenie WSI skutkowało tym, że stracono wiele kontaktów wśród Irakijczyków, Afgańczyków, itp...; że dotychczasowi tubylcy - informatorzy odmówili dalszej współpracy w obawie o swoje życie.
Czy przypadkiem coś takiego nie miało wpływu na skutki tego porwania?
Skoro oficjalnie i głośno mówi się że nasze służby prowadzą tam jeszcze dzisiaj jakieś działania, to czy tym samym nie prowokuje się do kolejnych porwań?
Przecież bez jakichkolwiek trudności można odróżnić "białasa" od taliba, czy jakiegokolwiek zazwyczaj ciemnoskórego mieszkańca tamtych okolic.
A że nikt nie ma na czole tabliczki że nie jest polskim spec-agentem, to na wszelki wypadek najlepiej unieszkodliwić wszystkich białych, nawet tych z innych krajów...
Zdarzyła się tragedia - zginął człowiek. Został w bestialski sposób zamordowany. Nasz rząd nie był bezpośrednio stroną do rozmów z porywaczami. Pośrednio jednak był zainteresowany uwolnieniem porwanego jako obywatela polskiego.
Jeśli pakistańskie służby prowadziły jakieś działania, jeśli pakistański rząd prowadził rozmowy z porywaczami, to dlaczego nasi "fachowcy" o tych sprawach trąbili na cały świat?
I nic dziwnego że Pakistańczycy nie skorzystali z oferty współpracy, że przekazywali tylko szczątkowe informacje, chyba na zasadzie "na odczepnego"...
A teraz nasi dzielni politycy licytują się kto co zrobił, dlaczego ktoś czegoś nie zrobił, itp....
Uważam że sprawa powinna być wyjaśniona. Ale nie w ten sposób! Nie musi cały świat wiedzieć co się działo, co, gdzie i kiedy ktoś zrobił lub czego nie zrobił.
Ale to powinno być super- hiper tajne!!!!
Trudno to wszystko zrozumieć.
A przecież porwany i zamordowany nasz rodak pozostawił swoich bliskich.
Czy tak trudno zrozumieć że każde takie publiczne roztrząsanie sprawy to dla Nich kolejna trauma?
Że jedyną wiadomością na którą czekają to ta, mówiąca o odnalezieniu ciała ich bliskiego, o tym że będzie można godnie Go pochować....
Być może nie mam racji. Być może wszelkie działania w tej sprawie były przeprowadzone profesjonalnie, że można o tym mówić w nieskończoność; że takie obecnie obowiązują sposoby i metody, że moje tutaj pisanie to zwykle czepialstwo, chęć zaistnienia.
Nie wiem co o tym sądzić?