bogus Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ja raczej nie przejmuję się obecnymi
> funkcjonariuszami i pozostałymi, mającymi
> jeszcze obowiązek ( konieczność !!! )
> świadczenia pracy. Wystarczy bowiem jedno
> nocne glosowanie aby nasi "wybrańcy"
> zmajstrowali coś nowego, niekoniecznie
> korzystnego dla świata pracy....
Nie do końca, bo są jeszcze konwencje i umowy międzynarodowe, których Polska jest stroną.
> W rozmowach różnych, dotyczących
> przyszłości oświadczam, że posiadam stosowny
> glejt zapewniający mnie i Koleżance
> Małżonce dożywotni stały dochód, nie
> wiem dlaczego nazywany emeryturą. ( za dużo
> żeby umrzeć, za mało żeby godnie żyć
> ).
> Zaś to, czy moi rozmówcy, obecnie jeszcze
> pracujący kiedykolwiek, ile i od kogo
> dostaną - tego nikt nie wie! Wystarczy
> jedna noc na Wiejskiej, po której
> zainteresowani dowiedzą się że ich
> świetlana przyszłość emeryta odpłynęła
> w siną dal, na kolejne 5 lat! A tu 65
> już na karku,
Dlatego trzeba się zabezpieczać niezależnie, a ZUS ewentualnie traktować jako miłą niespodziankę, gdy będzie płacił.
> Dotąd byłem przekonany o nienaruszalności
> i stałości tegoż przywileju.
I sądzę, że jeżeli ludzie pójdą do Sztrasburga, to mogą wygrać.
Na całym świecie od lat firmy w ramach "wolnego rynku", który bardziej zakrawa na dziki kapitalizm, też ograniczają silnie przywileje i świadczenia pracownicze. Ale ograniczają, to nie znaczy odbierają. Kolejne fale pracowników zatrudnionych na dawnych warunkach swoje przywileje zachowują, bo odebrać im ich nie można, Za to nowi są zatrudniani już bez tych przywilejów i świadczeń, więc nic im się nie odbiera.
Sporo firm zachodnich właśnie po to poprzejmowało podobne firmy w innych krajach, żeby ciągnąć z nich zyski którymi w swoich ojczyznach finansowali te przywileje, których nie mogli zabrać wstecz.
One good turn deserves another