Wiesiek. Napisał(a):
> Nawet najlepiej utrzymane stare samochody są
> mniej ekologiczne od utrzymanych nowych.
Hmmm. Zależy, jak to ujmiemy. Ty patrzysz na emisję spalin. A spójrz na cały cykl, od budowy, do złomowania. Współczesne samochody zawierają kilogramy elektroniki, której produkcja stanowi spore obciążenie ekologiczne, jej utylizacja też. Opowiada się, że współczesne samochody są utylizowane. Kit prawda, to są marzenia. W UK (i innych krajach starej UE) mają problemy z przekroczeniem 20% utylizacji czegokolwiek.
> To tylko teoria, że można by było
> zindywidualizować opłaty. Przy tej ilości
> pojazdów można to zrobić tylko segmentowo.
Przy założeniu, że chce się zarobić. Bo jeżeli by to miało chronić środowisko, to wystarczyłoby oprzeć opłaty o pomiar emisji w spalinach.
> Mnie też
Tobie to nie latają, tylko lądują i startują przed nosem
> Najwyraźniej potrzebujesz pick - upa
Mam najszybszą ciężarówkę Paktu Warszawskiego - Audi 100 Avant
> Czyli co - aparat zapłonowy nadal na
> kowadełko i młoteczek? Wywalić airbagi i
> kurtyny? Mieć " w poważaniu" ABS i ESP?
Źle trafiłeś, skończyłem Elektronikę na PW ze specjalizacją w elektronice motoryzacyjnej
Ponad 20 lat temu. Ale wtedy elektronika była po zaprojektowaniu prototypowana i fizycznie badana, a raczej torturowana. Dziś jest projektowana programami komputerowymi, a badania są symulowane komputerowo. Nie chce mi się pisać, czym to się różni, bo bym musiał założyć oddzielny wątek i napisać kilkadziesiąt stron, a nie bardzo mam kiedy.
A i w 15 letnim Uno i w 20 letnim Audi nie mam kowadełka i młoteczka. Mam czujniki hallotronowe i ECU sterujące pracą silnika. ABS też w cygarze mam. ESP? A po co mi to? Umiem jeździć, nie potrzebuję protez dla "blondynek"
No owszem, u blondynek airbagi bywają fajne
> To zależy czy patrzyć na datę produkcji, czy
> datę rejestracji samochodu... Jeśli to drugie,
> to liczyć się mogą przepisy z daty
> rejestrowania auta przez kolejnego nabywcę.
No i to jest zgodne z ogólnymi zasadami, tak na przykład wprowadzano przeglądy okresowe we Francji, w której ich nie było do lat 80/90, choć w Niemczech "od zawsze" był TUV. We Francji przyjęto zasadę, że jeżeli jeździsz pojazdem już posiadanym, to owszem, musiałeś wykonać przegląd, ale nie mógł on owocować wyłączeniem pojazdu z ruchu. Za to gdy go sprzedawałeś, kupujący był zobowiązany usunąć usterki.
One good turn deserves another