lucyfer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> To, że smrodzi i kopci nie jest wynikiem wieku, a
> najczęściej oszczędności właściciela na
> wymianie lejących wtryskiwaczy i regulacji pompy
> wtryskowej w dieslach.
Jedno jest konsekwencją drugiego: najpierw 10 i więcej -letnie auto za grosze, a potem dalsze oszczędzanie na wszystkim. Ci, którzy kupują nowe auta, bardziej o nie dbają niż ci, którzy mają zakupione starocie, bo nierzadko nie warto w takie wehikuły inwestować.
>
> Stwarzanie zagrożenia jest tak samo wynikiem
> dbania o samochód - jeżeli ktoś nie dba wcale,
> to i 3-5 letni pojazd doprowadzi do stanu bardziej
> zagrażającego wypadkiem, niż zadbany
> kilkunastoletni.
To raczej słuszna teoria, a w praktyce jest jak wyżej napisałem.
Dam Ci taki ciekawy przykład z
> Francji - kiedy moje cygaro miało 3 lata,
> pojechałem nim do Paryża i trzymałem w
> podziemnym garażu pod blokiem. Dozorca kiedyś
> mnie spytał - panie, jakim cudem z pana samochodu
> nie cieknie olej? No to mu mówię, a dlaczego by
> miał? Ma trzy lata i jest zadbany. A on mnie na
> to wziął na wycieczkę po garażu (na 800
> samochodów) i pokazał masę nowych - góra
> rocznych Golfów, Audi, Citroenów, Peugeotów,
> Renault i innych, z których wszystkich ciekł
> olej z silników. Nie wiem jak oni to robili.
Piszemy o Polsce, a nie o dostatniej Francji, zblazowanej na dodatek socjalem.
A
> powiem Ci drugą ciekawostkę - cygaro dalej mi
> służy i stoi w garażu wyłożonym płytkami z
> gresu i nie ma pod nim ani jednej kropli oleju.
> Pod starym Uno także.
Lucyferze, Ty o samochody, jak mniemam, dbasz
.
>
Wiesiek napisał:
> > Mam diesla z filtrem cząstek stałych...
>
> Patrz wyżej. Poczekaj też, jak Ci przyjdzie czas
> go wymienić (i płyn)
Jestem tego świadom i liczę się z tym. Czy z tego powodu miałem kupować auto używane?
>
>
> A dlaczego ma bulić za fakt posiadania auta, a
> nie za jego zły stan techniczny?
Stare auto ( >10 lat ) i zły stan techniczny to najczęściej pojęcia tożsame. Twoje Audi nie jest tu reprezentatywne
Moje przechodzi
> przegląd z biegu a czystość spalin ma taką,
> jak wiele znacznie młodszych aut z katalizatorem,
> mimo że go nie ma.
No właśnie, o tym pisałem powyżej
> Powiedział mi to znajomy
> Kalifornijczyk, gdy się zdziwiłem, że wciąż
> jeździ Garbusem z 1965 roku (bo lubi).
Garbus to oldtimer, legenda, takie auta nieraz za grube pieniądze poddaje się profesjonalnej renowacji... Golfów I, starych Cors i Fiest ( podaję przykładowo, bez żadnych aluzji ), to zazwyczaj nie dotyczy.
>
>
> Nie każdy widzi potrzebę zadłużania się tylko
> po to, żeby kupić auto z salonu, używane mu
> wystarcza.
Może i wystarcza, ale z uwagi na swoje smrodzenie, a przede wszystkim stan techniczny, może być groźne dla innych.
Często nawet nie ma możliwości
> zadłużenia się. A jedno co Ci zagwarantuję,
> że obecne 2-3 letnie jako używane po kilku
> latach będą niezbywalne albo nadawały się na
> złom, bo koszt utrzymania ich gdy zaczną się
> sypać będzie katastrofalny.
Tak będzie, jeśli będą je użytkowali ci, którzy uważają, że samochód to kosztuje 1500 zł i nie wymaga przeglądów i wydatków na najlepiej oryginalne części. Mój poprzedni samochód ( już z XXI wieku, a więc dla Ciebie zbyt młody rocznikiem produkcji ) sprzedałem w takim stanie, że kupujący auta używane mogą o takich egzemplarzach pomarzyć.
>
>
>
> Gdybym mieszkał w Warszawie, to prawdopodobnie
> nawet bym nie kupował samochodu (tak jak gdy
> mieszkałem w Paryżu), bo korki są takie, że
> szybciej by było komunikacją miejską.
To prawda. Do pracy jeżdżę własnym autem średnio 2 razy w tygodniu, innym razem z kolegą ( któremu tyłek się chyba do siedzenia samochodu przykleił ), a jak nie, to tramwajem - i wiesz co Ci powiem? - wole tramwaj, bo się przynajmniej z rana nie vqu...rzam.
Poza tym
> szkoda męczyć silnik na jazdy po kilka km,
> szczególnie zimą. Takie silniki mają
> żywotność do remontu kilkukrotnie krótszą,
> niż gdyby cały czas jeździły bez gaszenia po
> autostradach.
Dokładnie. 2/3 przebiegów mojego samochodu jest w trasie. Zresztą auto kupiłem przede wszystkim po to, aby jeździć w rodzinne strony na południe Polski i na wojaże zagraniczne.
>
> Ale do Warszawy (czy innego dużego miasta) trzeba
> dojechać. Często komunikacja poza miastami
> sprowadza się do jednego autobusu na godzinę,
> albo i rzadziej. Dla wielu ludzi takie
> "rzęchowate" cztery kółka stanowią o
> możliwości uzyskania pracy.
Nie do końca tak jest, ale jest to z pewnością problem polegający na nierozbudowywaniu infrastruktury transportu publicznego. Wynika to po części z tego, że gdy nastąpił u nas boom samochodowy, prawie każdy kto mógł, chciał pokazać, że do pracy przyjeżdża autem. Zmniejszała się ilość pasażerów PKS, PKP, cięto inwestycje, a potem niedrożny ( nomen-omen) system dróg zatkał się prywatnymi samochodami.
Niestety, nadal w pewnych kręgach pokutuje idiotyczne przekonanie, że w pewnych zawodach można się tylko poruszać samochodem. Nieraz zauważam, że w wagonie tramwaju jestem jedyna osobą w garniturze i krawacie
. Pewien mój kolega adwokat powiedział mi, ze zmienił samochód na dużo droższy, żeby być bardziej wiarygodnym dla klientów
.
>
> Natomiast zgadzam się, że to nie powinno być
> uzasadnieniem dla przyzwolenia na poruszanie się
> po drogach pojazdów niespełniających żadnych
> wymagań technicznych.
Nierzadko badania techniczne to fikcja.
>
> A Ty jako prawnik powinieneś wiedzieć, że
> jeżeli nagle się dowiem, że wprowadzono
> ponownie komunistyczny podatek drogowy, który
> już w życiu płaciłem od swoich aut (od Audi
> 10x taki, jak od ówczesnego Uno 900), który
> zniesiono oficjalnie zastępując go podatkiem
> doliczanym do paliwa i że ja go mam teraz
> płacić, to mam wygraną sprawę w Sztrasburgu,
> bo prawo nie może działać wstecz. Taki pojazd
> jak mój by mogło objąć tylko wtedy, gdybym go
> sprzedawał i ciążyłoby na nowym właścicielu.
Przecież to nie podatek drogowy, ale, zdaje się, ekologiczny - a Unia ma pier...ca na punkcie ekologii ( vide Rospuda i pochylanie sie nad losem kwiatków i żab, a nie mieszkańców Augustowa )
.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-04-24 19:31 przez Wiesiek..