Nemo napisał(a):
> Witam
> Widzisz, moim zdaniem dobrze byłoby gdyby sytuacja była taka
> jak ją opisałeś.Jednak moim zdaniem cały problem polega na tym
> ,że znakomita większość wypowiedzi dotyczących fotoradarów - i
> to nie tylko na tym forum -w podtekście ma chęć wymigania się
> od poniesienia kary.A jakimi metodami, no oczywiście przez
> wykazanie nielegalności urządzenia pomiarowego.I to mnie
> właśnie troche irytuje.
Jakbyś nie wiedział, mnie też. Ale z drugiej strony, nie powinno być tak, że państwo w celu utrzymania ładu łamie prawo, bo to prowadzi do anarchii.
> Zgadzam się ,że jeśli ktoś wystawia fotoradar w miejscu
> wątpliwym i liczy tym prostym sposobem na nabicie sobie kasy to
> taka sytuacja może doprowadzić do wściekłości ale zauważ ,że
> jeśli w tym samym miejscu stoi sierżant z suszarką - a i tak
> bywa- to dyskusji jakoś nie ma .Zazwyczaj komentarze kończą sie
> na kilku słowach powszechnie uznawanych za obraźliwe.
Może dlatego, że fotoradar nie ma kieszeni?
A może dlatego, że sierżanta jednak lepiej widać, niż fotka?
> A tak swoja drogą to luki w znajomośći Kodeksu Drogowego
> należałoby uzupełniać i musze przyznac że z zaskoczeniem
> odkryłem ich kilka u siebie.Na szczęście musze sie doszkolić bo
> w końcu jednak kupiłem sobie jednośladową zabawkę ale musze
> mieć na nią uprawnienia.Więc do poduszki mam ciekawą lekturę a
> że wieloletnia rutyna zrobiła swoje to jest to lektura bardzo
> pouczająca.
Problem z KD w Polsce polega na tym, że został przekomplikowany i najeżony prawnymi łamigłówkami. "Pocieszę" Cię, że nie wystarczy Ci studiowanie KD, ale musisz też dokładnie przestudiować w połączeniu z nim rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych, bo dopiero te dwa akty dają pełny obraz niektórych przepisów, jak sławetny zakaz zawracania z pasa do skrętu w lewo, jeżeli ruch z niego jest sterowany sygnalizatorem kierunkowym. Takie rzeczy na świecie rozwiazuje się poprawnym i klarownym oznakowaniem, a nie pułapkami prawnymi.
Chociaż też się można naciąć, bo ostatnio znajomy Holender o mało nie stracił prawka we Francji. Jechał autostradą 155 km/h i złapała go policja. Tłumaczył się, że w końcu to tylko 25 km ponad ograniczenie 130. A tu ZONK - bo padał deszczyk, a wtedy we Francji ograniczenie na autostradach ustawowo spada do 110 km/h i trzeba o tym wiedzieć. No i wyszło, że przekroczył o 45 km/h, a to już niebezpiecznie blisko granicy 50 km/h, przy której aresztują na miejscu. Ale jeden z policjantów był Flamandem i przymknął na rodaka oko, każąc mu tylko odczekać na parkingu godzinę, żeby się zmiana policji wymieniła
One good turn deserves another