Wiesiek. Napisał(a):
> Masz rację, ale to bardzo szeroki, systemowy
> problem. Niedawno Sąd Najwyższy orzekł, że
> asesorzy to nie to samo co niezawiśli sędziowie
> i dał ustawodawcy termin do sanacji tych
> niedoróbek w ustawie o ustroju sadów
> powszechnych. Inaczej ich orzeczenia będą
> nieważne z mocy prawa.
Wiem o tym, ale oni przez ostatnie co najmniej z 5 lat sądzili, a widziałem takie żenady, że wstyd było. O krańcowym nieuctwie nie wspomnę.
> Pozostaje SN, bo on jest ważniejszy niż NSA.
Czyli jak NSA mi oddali sprawę, to przez Sztrasburgiem jeszcze mam jakoś przejść przez SN? Jak to się robi?
> U nas też jest przepis o nieumyślnym
> spowodowaniu śmierci.
Jest, ale stosowany "wprost" - gdy ktoś kogoś przejechał samochodem, ale nie miał takiego zamiaru. A jakoś nie słyszałem, żeby z tego powodu skazano na przykład złodziei instalacji kolejowych, przez co nie zamknęły się rogatki i ktoś zginął.
Nie wiem czy pamiętasz karykaturalne orzeczenie bodaj prokuratury, że wprowadzenie na rynek strzykawek, w których walały się robale, nie jest przestępstwem, bo pielęgniarka i tak ma obowiązek je "wizualnie skontrolować". Ciekawe, czy umie też policzyć bakterie na sztuki?
>
> Są jeszcze takie konstrukcje prawne jak
> przestępstwo ciągłe - wtedy "kawałki" <250 zł
> tworzą razem przestępstwo.
Wiem, wykorzystałem to dwa razy i nawet do prokuratury nie musiałem iść
> Można by próbować z przepisu o narażeniu na
> bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub
> zdrowia.
Można, ale się nie stosuje, przynajmniej rzadko, podczas gdy na świecie znacznie częściej, co skutecznie zniechęca do pewnych działań.
> To takie moje luźne dywagacje. Trzeba znać
> akta sprawy ( tak zawsze odpowiada szanujący się
> prawnik
).
I kasuje kilka tysi za lekturę, w końcu nic nie dzieje się bez przyczyny
One good turn deserves another