lucyfer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wiesiek. Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
>
> > Napisałeś w ten sposób:
> >
> > "wiesz zapewne, że występujący w języku
> > polskim podział na kolizje i wypadki (pierwsze
> > bez ofiar w ludziach i rozpatrywane pod KW, a
> > drugie z ofiarami i rozpaprywane pod KK) jest
> > nieformalny i nie ma umocowania w prawie?"
> > Absolutnie nie można się z tym zgodzić, bo
> nie
> > jest nieformalny i ma "umocowanie w prawie".
>
> Jest nieformalny, bo nie ma takich dwóch słów w
> ustawach ze stosownym rozróżnieniem znaczenia.
> Definicje "z ofiarami" i "bez ofiar" są potoczne,
> bo między KW i KK różnicuje je czas rozstroju
> zdrowia - do i ponad 7 dni.
Nie muszą w języku ustawy istnieć takie dwa słowa, by istniał podział. Ten podział, owszem, wynika z definicji, opisu czynu i jego skutków, ale z pewnością nie jest nieformalny.
>
>
> Na zasadzie a contrario, to Kruk się nie nawalił
> jak szpak
Widzisz, nie-prawnicy często uważają, że prawo ma "toczka w toczkę" opisywać wszystkie rodzaje stanów faktycznych. Prawo europejskie to nie common law i nie system precedensów. Pewne rozwiązania prawne wynikają z prawa jako systemu, umiejętności czytania przepisów, wzajemnego ich powiązania, wnioskowania a minori ad maius i a maiori ad minus, czy też a contrario-dlatego też sama ekstensywna znajomość przepisów niewiele daje.
>
>
> Ale nie możesz tych słów przetłumaczyć na
> język obcy używając "collision" i "accident",
> jak często robią początkujący lub pseudo
> tłumacze, bo nie przenoszą one rozróżnienia
> występującego przez piętrowe rozumowanie pod
> polskim prawem.
Zależy czy tłumaczenie ma być "potoczne", czy też typowo prawnicze.
Weźmy takie słowo "pierogi"-chyba nie można go przetłumaczyć jednym słowem... Spotkałem się z następującym tłumaczeniem: "boiled dough pockets filled with meat/cheese/fruit"
>
>
>
> Hmm, polskie prawo ma wiele kuriozów. Na
> przykład dla mnie jest do dzisiaj chore
> traktowanie czynów na szkodę poniżej 250 zł
> (bodaj) jako małej wartości bez żadnego
> kontekstu. Bo jeżeli ktoś wybije tyle
> kosztującą szybę w supermarkecie, który ma
> dziennie z milion złotych zysku to skala
> względna jest inna, niż gdy ukradnie 240
> złotych emerytowi, który z tego powodu nie
> wykupi leków i zwyczajnie umrze. A w obydwu
> wypadkach podejście jest identyczne.
Jest trochę racji w tym co piszesz, ale lepsze jest ostre rozróżnienie, bo przy takim rozstrzyganiu które przedstawiłeś mogło by dochodzić do... hmmm... powiedzmy "niejednolitości orzecznictwa"
. Te 250 zł dotyczy rozróżnienia czy np. kradzież jest przestępstwem ( prokurator), czy wykroczeniem ( policyjny akt oskarżenia czy nawet prywatny w postępowaniu przed sądem grodzkim).