Wiesiek. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W pewnych sytuacjach załatwia to np. ten
> przepis kodeksu karnego:
> Art. 26. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto
> działa w celu uchylenia bezpośredniego
> niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek
> dobru chronionemu prawem, jeżeli
> niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a
> dobro poświęcone przedstawia wartość niższą
> od dobra ratowanego.
Owszem, znam ten przepis. Ale jeżeli taki radiowóz goniący gościa jadącego wprawdzie za szybko, ale z głową, zabije na skrzyżowaniu ludzi, to jest przykra sprawa.
> Nie jest tak do końca. Wiem to z
> doświadczenia. Pamiętam co najmniej dwie sprawy,
> kiedy sąd skazał osobę pędzącą drogą
> nadrzędną z prędkością ~180 km/h, a nie tę,
> która teoretycznie wymusiła pierwszeństwo. W
> uzasadnieniu było właśnie to, że
> wyjeżdżający z drogi podporządkowanej, choć
> generalnie powinien był ustąpić pierwszeństwa
> i zachować należytą ostrożność, nie miał
> obowiązku w tej konkretnej sytuacji przewidywać,
> że ktoś nagle nadjedzie z tak ogromną
> prędkością.
Do końca nie, zdarzają się jaskółki. Ale tak było generalnie. Znam też casus, gdzie na drodze podrzędnej nie było "kielni" i sąd obarczył winą za wypadek zarządcę drogi. Ale to są wciąż wyjątki, a nie reguła.
> W polskim prawie znane jest pojęcie
> przyczynienia się, ale jest to bardziej pojęcie
> cywilnoprawne. W prawie karnym używa się go
> tylko w sensie potocznym, a nie kodeksowym.
> Nie można bowiem w jednym postępowaniu łączyć
> ról procesowych oskarżonego i pokrzywdzonego u
> jednej osoby.
Ale to bardzo nieżyciowe. Bo w życiu takie role bywają połączone.
One good turn deserves another