Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil KSO korkonet.biz Korkonet.info

Zaawansowane

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

12 sie 2007 - 10:50:49
13Homer napisał(a):

> Widzę, że cytowanie tylko ostatniej wypowiedzi zaczyna po
> trochu mijać się z celem. Sens moich wypowiedzi sprowadziłbym
> do uwagi, że na drodze ważniejsze jest zachowywanie się
> adekwatnie do sytuacji a nie ślepe stosowanie przepisów
> drogowych.

Ślepe nie, stosowanie się - tak. Oczywiście przepisy wszystkich sytuacji nie uregulują i nie przewidzą, dlatego jeszcze trzeba myśleć.

Dowcip leży w czym innym - niestety znowu muszę wrócić do tego, że cały świat postrzegasz przez jego realizację w polskich warunkach, czyli w krzywym zwierciadle.

Jeżeli przepisy są dobre, to w 99% wypadków możesz je na ślepo stosować bez żadnych problemów. Mało tego, jeżeli są stabilne, to większość z nich wyssiesz z mlekiem matki, obserwując w miarę dorastania zachowania innych.

I dowcip w tym, że polskie przepisy są bardzo ułomne i są stale zmieniane. Dlaczego? Ano bo na świecie przepisy się generalnie tworzy pod kątem "dobra społecznego" - tak, w kapitaliźmie także, choć zapewne ciężko Ci w to uwierzyć. I dlatego tworzy się je jako spójną całość, z jednym celem.

W Polsce przepisy są stale manipulowane i przerabiane tak, żeby jakaś grupa interesów, aktualnie u wpływów, mogła mieć wygodniej i łatwiej. Ponieważ te grupy się stale zmieniają, to i prawo za tym podąża.

> Podejrzewam, że jakby ktoś powiedział, że zlikwiduje znaki
> drogowe, to by go raczej zlinczowali, a nie wybrali do
> samorządu.

A jakby powiedział, że zlikwiduje ograniczenia prędkości? grinning smiley

> Nie masz wrażenia, że w tym kierunku zmierzają zmiany? No, nie
> w kierunku tej prędkości, ale w kierunku obniżenie wymagań. Jak
> trzeba świecić światłami przez okrągłą dobę, to po co
> obserwować drogę? Wystarczy rzut oka, czy się nic nie świeci.

Nie, zmiany rzeczywiście zmierzają w stronę ostrzejszego rygoru, ale sami kierowcy to wymusili. Póki "ekstremistów" było stosunkowo mało, radzono sobie z nimi bez zmian prawa, na bieżąco. Ale potem ich liczba zaczęła rosnąć i już na bieżąco się nie dawało, stąd zmiany "systemowe".

A wiesz, co doprowadziło do lawinowego rozwoju "ekstremizmu"? We wszystkich krajach to samo - masowy wzrost dostępności samochodów z mocnymi silnikami dla coraz młodszych kierowców.

Do połowy lat 80tych producenci samochodów nie ścigali się między sobą "osiągami" w klasie samochodów popularnych, a więc ogólnie dostępnych. Ścigali się w klasie luksusowej, na ktorą wtedy mogli sobie pozwolić ludzie bogaci, a generalnie w tamtych czasach do bogactwa dochodziło się w wieku 40-50 lat, kiedy już człowiek był dojrzalszy i miał mniejsze tendencje do pajacowania. Wtedy z małych samochodów najmocniejszy był Golf GTI, z "zawrotną" mocą bodaj 115 KM. I kombinacja Golf GTI + kierowca <25 lat dawała najdroższą możliwą polisę OC, droższą niż za wielkie BWM w rękach 50 latka.

Pierwszy wyłom się pojawił, gdy owe luksusowe samochody trafiły na rynek wtórny, gdzie za tanie pieniądze mogli je kupować coraz młodsi ludzie. I zaczęli. To z kolei zagroziło segmentowi aut "średnich", bo mogąc kupić 6-8 letnie ponadstukonne BMW czy Audi, jegomość nie chciał za tę samą cenę kupować "tylko" 60 konnego "compacta" z salonu. I zaczął się wyścig z mocą silników w klasie poniżej 2 litrów, który mamy do dziś.

A o ile zwiększanie przyśpieszenia aut (do poziomu 6-8 sekund) można uzasadnić kwestiami podnoszenia bezpieczeństwa, to zwiększanie prędkości maksymalnej, gdy w zdecydowanej większości krajów wynosi ona 130 km/h, jest powodowane wyłacznie marketingiem i zwiększaniem sprzedaży.

> Najwyraźniej nie bierzesz pod uwagę ludzi, którzy uważają, że
> mogą sobie na więcej pozwolić, bo są kalekami.

Ale tu wracamy do równości wobec prawa. To jest z ich strony nadużywanie sytuacji i powinno być tępione.

>
> > Ojoj, widzę że z tolerancji to masz jakieś braki grinning smiley
>
> Ty z kolei nie tolerujesz ludzi, którzy ganiają 200 km/h po
> mieście. Tolerancja to pojemne słowo. Dlaczego miałbym
> tolerować kogoś, kto na drodze zachowuje się jak kompletny
> idiota, bo ma kłopoty z podzielnością uwagi albo orientacją i
> rzuca się po drodze jak lunatyk? Znajmomy opowiedział mi kiedyś
> o kobiecie, która jechała lewym pasem ulicą trójpasmową. W
> pewnym momencie zobaczyła dobre miejsce do zaparkowania po
> prawej stronie i zaczęła parkować nie patrząc na nic.

Hmmm. W mieście Paryżu, które ma wielopasmową obwodnicę, zwaną Periferique, bardzo powszechna jest sytuacja, gdy nagle wszystkie pasy stają. Bo osobnik, a częściej osobniczka, jadący lewym skrajnym pasem nagle zdał sobie sprawę, że za kilkaset metrów ma wyjazd z Perifu. Tam jest podobnie jak w Polsce, jeżeli chcesz zmienić pas, to musisz ustąpić miejsca nim jadącym. A oni twardo jadą, bo tam nie wpuszczają podobnie jak w Polsce. I co robi osobnik? Włącza prawy kierunkowskaz i zwalnia, a w końcu staje na tym lewym pasie. Po chwili wścieklego trąbienia i migania, ludzie na pozostałych pasach też się zatrzymują, żeby się pozbyć zawalidrogi. grinning smiley

Dlatego już dawno mnie taksówkarze nauczyli, że na Perifie najszybciej jedzie prawy pas.

> Takich
> ludzi też należy tolerować?

Patrz wyżej - zastrzelisz ich?

> Czy może ocena zalezy od tego, czy
> posiada odpowiednią grupę inwalidzką?

Zdecydowanie nie. Natomiast jeżeli widzisz pojazd oznakowany jako "inwalidzki" nie przychodzi Ci czasami do głowy, żeby mu ułatwić życie? Tak samo w wypadku ciężarowki czy autobusu, albo "maluszka"? I w tym celu zrezygnować z jakiegoś "święcie" ci przysługującego prawa? Korona z głowy spada?

> Na drodze każdy nie
> jadący na sygnale jest równy (przynajmniej w teorii), nie
> obchodzi mnie, czy odstawia numery bo się zagapił, żona rzuciła
> czy jest inwalidą.

Patrz wyżej. Nasza tolerancja różni się tym, że ja jestem skłonny tolerować błędy innych, ale nie premedytowane stwarzanie zagrożeń, a Ty na odwrót.

> O reflektorach nie będę się wypowiadał, ale chyba masz rację.
> Faktem jednak jest, że prawa strona jest oświetlona bardziej.
> Tak czy inaczej przymierzam się do Tungsramów +30% (jeśli
> dobrze pamiętam), podobno bardzo dobre.

Zanim wydasz większe pieniądze na lepsze żarówki, lepiej sprawdź stan odbłyśników reflektorów. Jeżeli mają kilka lat, są duże szanse że Ci zmatowiały i lepsze żarówki wiele nie dadzą. Przyzwyczaiłem się już do tego, że co kilka lat wymieniam kompletne lampy (w Uno np. co 4-6, sztuka kosztuje ok. 100 zł) i to daje znacznie lepszy efekt, niż wzmacnianie żarówek. Na luksometrze względna poprawa to z 3-4 na 7-9. Warto też sprawdzić stan styków w "kostkach" żarowek, robią je coraz gorsze, więc pod wpływem temperatury żarówek tracą sprężystość, zaczynają się grzać "prądowo", co powoduje elektrokorozję i spadki napięć.

Jedna uwaga - golym okiem trudno jest stwierdzić zmatowienie odbłyśników - wyglądają do końca "luksusowo". Ale luksometr prawdę Ci powie, muszisz znaleźć podobny samochód z nowymi lampami i porównać. Potem już możesz się odnosić do własnych wyników po założeniu nowych lamp.

> Wszystko jedno jak się to określi, ułomnych czy normalnych,
> "norma" leci w dół.

Ale niestety to jest syndrom współczesnego świata - zalew masowej tandety, w każdym wymiarze i przekroju, nie tylko towarowym, ale i ludzkim.

> Bo ja wiem.., artykuł jest tak enigmatyczny, że podpiąć pod
> niego można prawie wszystko. Moim zdaniem w tym przypadku nie
> do zastosowania, a w każdym razie moim zdaniem do wybronienia w
> sądzie.

Artykuł jest bardzo jasny. A właśnie to on daje sądowi prawo interpretacji, bo od tego są sądy. To tylko u nas się coraz bardziej samoograniczają do roli mechanicznej "wagi paragrafów", przez co w zasadzie za chwile je można będzie zastąpić prymitywnymi programami komputerowymi - jeżeli środowisko sędziowskie się nie opanuje.

> Kodeks drogowy nie traktuje inwalidów w sposób szczególny. Ten
> mój szwagier grzał kiedyś ponad 70 w mieście, gdzie można tylko
> 40. Złapali go na radar, kontrola, ten im oczywiście, że jest
> na rencie, pokazał legitymację itd. Puścili go niby w okazji
> świąt z upomnieniem (wracał od moich rodziców).

No bo tu zastosowali bardziej kw niż kd.

> I uważasz, że to nic złego?

Uważam, że to coś bardzo złego (patrz wyżej), ale znajdź mi sposób, jak to opanować. W chwili, kiedy jedynym miernikiem świata uczyniono zysk materialny, wszystko mu się podporządkowuje, a od wieków wiadomo, że najwięcej się zarabia na taniej tandecie, oszustwie i kombinatorstwie.

I ono zawsze było, tylko że zawsze je tępiono, a teraz od kilkunastu lat - co bardzo niebezpieczne - zaczęto je gloryfikowac i traktować jako "przedsiębiorczość".

> Przydałoby się też, żeby uczyli czegoś potrzebnego, a nie wykuć
> na pamięć kilka manewrów.

Ale do tego w PL by trzeba było rozwalić całe lobby szkół nauki jazdy. Tak wiele lat temu zrobili Francuzi - wprowadzili nowe wymagania, dali okres przystosowawczy, po którym zabrali uprawnienia wszystkim szkołom, a potem przywrócili tylko tym, które spełniały nowe wymagania.

> No nic, za parę miesięcy czeka mnie powtórny egzamin, zobaczę,
> jak wysoko zawiesili poprzeczkę..

A.... to tu Cię boli grinning smileygrinning smileygrinning smiley

> Wytłumacz. Pisałem już o przypadku, gdzie sąd uznał całkowitą
> winę kierującego pojazdem, a TU ni z tego ni z owego pieszego
> jako współwinowajcę na zasadzie (domniemanej, bo nie napisali
> tego) samej obecności (jakby go tam nie było, to nie byłoby
> wypadku)? Przekładając to na potrzeby art. 3. byłoby to coś w
> rodzaju: powienien się liczyć, że samochód może go potrącić i
> dostosować swoje zachowanie (wiem, że to pieszy+samochód, a nie
> samochód+samochód, ale wielkiego znaczenia to nie ma).

Bo TU nie obowiązują wyroki sądów i KD, one sobie ustalają własne prawa.

A artykuł jest prosty - jeżeli widzisz, że może się stać szkoda, to masz dążyć we wszelkim racjonalnie możliwym zakresie do zapobieżenia jej powstania. Przez racjonalny rozumiem że nie w sposob, powodujący powstanie innej większej szkody, ale mniejszej - tak.

Gdyby ludzie myśleli, to w zasadzie ten przepis, oraz kilka innych, ustalających sprawy arbitralne - jak że pierwszeństwo jest z prawej, a nie z lewej strony i że to czerwone światło oznacza stop, a zielone jedź - wystarczyłby za cały kodeks. Ale ponieważ ludzie coraz mniej myslą, to przepisy się coraz bardziej usiłuje uszczegółowiać.

> Interpretacja prawa parszywieje, a ustanawianie takiego prawa
> to otwarta droga do wykrętów.

Niestety, wracamy do ułomności stanowionego w Polsce prawa.

> Pozstaje mieć nadzieję, że sądy tam się bardziej hamują niż w
> Polsce. Za pomocą art. 2. Konstutucji można uwalić każdą
> ustawę.

Na tej zasadzie to i młotkiem też grinning smiley

> Oooo.. on jest kaleką tylko wtedy, gdy jest to dla niego
> korzystne ("400 zł renty! a sami to to i tamto!", opisywany
> przeze mnie mandat).
> Ale żeby zapłacić za przeróbkę samochodu? W życiu! On sobie
> bardzo dobrze radzi, aż takim kaleką on jeszcze nie jest. To
> oczywiście moja fantazja, ale takie pewnie byłoby jego
> podejście. Przywileje to owszem, weżmie i podziękuje - i to
> jest właśnie problem. Nie tylko jego.

Ale to wracamy do kwestii, że on zwyczajnie nadużywa dostępnych rozwiązań i problemem nie jest kwestia inwalidztwa, tylko psychiki.

> To może inaczej: zdaje się, że na autostradach jest określona
> minimalna prędkość 40 km/h. Jeśli ktoś potrzebuje umiejętności
> zawodowego kierowcy, żeby z taką prędkością jeździć, to jak to
> rozwiązać? Znieść to ograniczenie? Wydać mu certyfikat, że on
> akurat może jeździć wolniej? Czy zabronić mu wjazdu na
> autostradę?

To ostatnie - wszędzie tak jest. Mało tego, bodaj w Niemczech zdaje się jest możliwośc ograniczenia w PJ możliwości jazdy autostradami. Stosuje się je w wypadku ludzi w podeszłym wieku i stanie zdrowia nie gwarantujacym pełnej sprawności "autostradowej", ktorym jednak pojazd jest potrzebny do życia - do wizyt u lekarza, jazdy do apteki. Spotkałem się też z ograniczeniem PJ do promienia np. 25 km od domu i też bez prawa wjazdu na autostradę.

> Jeżdżenie samochodem wymaga pewnych umiejętności, np.
> podzielności uwagi. Jeśli dla kogoś podzielność uwagi to
> umiejętności na miarę Formuły 1 i nie potrafi temu wymogowi
> sprostać, to trzeba dać mu "dyspensę", czy zabronić wjazdu na
> drogę?

Nie mówimy o jego punkcie widzenia, tylko o mierze obiektywnej.

> Raczej na nietraktowanie prawa jako czegoś nienaruszalnego, ale
> bardziej jako wyznacznika. Ale chyba rzeczywiście, można to
> potraktować jako nawoływanie do anarchii.

Na całym świecie o ile w ten sposób spełnia się cel prawa, nikt się tego nie czepia. Ale jeżeli takie podejście stosuje się do łamania prawa, to się to z całą mocą tępi.



Lucyfer One good turn deserves another Lucyfer
Temat Autor Wysłane

Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 03 sie 2007 - 08:23:23

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

Nemo 03 sie 2007 - 15:07:35

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 03 sie 2007 - 21:03:28

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

Marcus 04 sie 2007 - 20:38:25

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 04 sie 2007 - 22:08:12

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 04 sie 2007 - 22:56:18

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 05 sie 2007 - 09:13:42

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 05 sie 2007 - 10:23:39

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 05 sie 2007 - 12:09:46

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 05 sie 2007 - 13:19:33

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 09 sie 2007 - 21:12:56

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

tomek 10 sie 2007 - 00:51:45

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 10 sie 2007 - 10:47:01

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 10 sie 2007 - 16:48:39

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 11 sie 2007 - 19:14:20

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 11 sie 2007 - 20:21:52

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 12 sie 2007 - 10:50:49

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 12 sie 2007 - 15:01:44

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 15 sie 2007 - 15:20:20

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 16 sie 2007 - 22:47:21

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

aniołek 16 sie 2007 - 23:20:25

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

lucyfer 17 sie 2007 - 00:06:19

Re: Niebezpiecznie jest bezpieczniej!

13Homer 17 sie 2007 - 10:06:37



Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować