Cytat z pewnego artykułu:
"Holenderskie miasto Makkinga ma jeden tylko znak - przed wjazdem.
Verkeersbordvrij. Wolne od znaków drogowych. Ba! Ale nie tylko znaków tam nie znajdziemy! Nie ma również świateł, a nawet - uwaga! - na drogach nie namalowano linii.
Kolejna holenderska miejscowość, Drachten, jest w trakcie reformowania. Znaków zostało 1/3, ostatnie dwa skrzyżowania przerabiane są na ronda. Inne przykłady, gdzie wprowadzane są zasady
Verkeersbordvrij: duńskie Ejby, angielskie Ipswitch, belgijskie Ostende, niemieckie Bohmte.
We wszystkich wymienionych miastach liczba drogowych wypadków spada z miesiąca na miesiąc - zadając tym samym kłam stwierdzeniu, iż stoimy przed wyborem: gąszcz przepisów i ograniczeń - albo bezpieczne drogi. Wolność i tym razem okazuje się najlepszym rozwązaniem."