lucyfer napisał(a):
>
> Początkowo to miało ukrócić handel lewymi częściami zamiennymi,
> ale w praktyce napędza obroty ASO.
>
Po tym tak jak zobaczyłem co rozgarnięty informatyk jest w stanie zrobić podłączjąc się do komputera samochodowego stwierdziłem, że nie ma sensu jeździć do ASO. Wystarczy laptop i dostęp do internetu gdzie można znaleźć niezbędny firmware. ASO bierze ciężkie pieniądze za podłączenie końcówki komputera do urządzenia diagnostycznego i ewentualne wgranie nowego oprogramowania. A jak któryś moduł zgłasza błąd to najlepiej go wymienić.
Widziałem "urządzenie diagnostyczne" przypominające autobusową kasę fiskalną, które zostało zrobione przez domorosłego elektronika. I urządzeniem tym można było sprawdzić cały osprzęt w samochodzie, wgrać oprogramowanie do sterowania klimą, urządzeniami audio, itp. Cała magia ASO znika jak już człowiek zobaczy, że to wcale nie jest skomplikowane.
pozdrawiam,
mario