Czyli wygięły się i zablokowały zapadki bębenka. Warsztat albo Ci je wyprostuje, albo dorobi nowe.
Widzisz, problem ze złodziejami polega na tym, że oni w odróżnieniu od właściciela nie mają pewnych zahamowań. Ty, czy ja, zatrzymamy się przed "złamaniem kluczyka". Swołocz po prostu wbija śrubokręt z poprzeczką i kręci. Albo puści zamek, albo puści wyłamak. Wtedy bierze drugi wyłamak i idzie do kolejnego samochodu.
Przed laty znajomy milicjant powiedział mi to a propos blokad kierownicy. Kierowcy uważali, że to dobre zabezpieczenie. A on powiedział, że złodziej będzie szarpał na siłę koło kierownicy w lewo i w prawo. I albo pęknie blokada, albo koło kierownicy. Rekacją każdego uczciwego człowieka było - to przecież jak pęknie kierownica, nigdzie nie pojedzie. A pan władza na to - to pójdzie do nastęnego, następnego, aż w którymś puści rygiel i tym odjedzie. Bo jego te kierownice nie obchodzą, nie są jego.
To podobnie, jak z zaślepianiem zamków w drzwiach. To złudne poczucie bezpieczeństwa, bo złodziej jak będzie chciał, wytłucze szybę, traktując jej wymianę jak "koszt uzyskania przychodu". Za to rzadko który kierowca, który zamknął w samochodzie kluczyki, zdecyduje się zbić własną szybę.
Czysta psychologia.
One good turn deserves another