Wiesiek. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> lucyfer Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> "Wszyscy wiedzieli" to żaden dowód.
Przekucie go w procesowy to tylko kwestia ruszenia tyłka przez funkcjonariuszy.
Dam Ci inny przykład - sąsiadowi pajac usiłujący zawinąć na skrzyżowaniu na ręcznym rozwalił kawał klinkierowego płotu i uciekł. Mieszkańcy zapamiętali kolor i markę auta oraz charakterystyczny szczegół.
Przyjechała policja, zrobiła "obdukcję", spisała zeznania. Potem była cisza. W tym czasie ochroniarze znający dobrze całą okolicę powiedzieli, że wiedzą dokładnie gdzie taki samochód parkuje i regularnie podobnie rozrabia. Informacja została przekazana policji. I co? I nic, za tydzień przyszło umorzenie dochodzenia "z powodu niewykrycia sprawcy".
> Chyba przesadzasz.
Nie, tak to się na wsiach odbywa. Nie ma czegoś takiego, jak "follow up".
> Ścisły, ścisły. Umyślność, czyli
> "chcenie" i "godzenie się" na coś. Prosty
> przykład: jestem u kogoś, biorę chińska wazę
> do ręki i puszczam ją ( działam umyślnie,
> popełniam przestępstwo, jeśli waza warta jest
> ponad 250 zł, wykroczenie, jeśli poniżej 250
> zł), jeśli zaś niczym Charlie Chaplin z
> drabiną obrócę się i niechcący strącę tę
> wazę, żadnego przestępstwa ani wykroczenia nie
> ma, właściciel może mnie tylko pozwać cywilnie
> o odszkodowanie.
OK, ale to jest moja analogia do rozwalenia znaków czy sygnalizatora w wyniku wypadku czy poślizgu, w odróżnieniu od zerwania sygnalizatora na dyskotekę czy pomalowania znaków "ot tak". A i w tym drugim wypadku kary są tylko za "mienie".
> Stworzenie zagrożenia to inne przestępstwo,
> które może być nieumyślne.
> Pisałem po prostu o zbiegu realnym
> przestępstw kradzieży, uszkodzenia rzeczy i
> spowodowania zagrożenia-wtedy przywala się przy
> zarzucie wszystkie te przepisy, a górna granica
> kary za takie cósik, to górna granica kary za
> najbardziej zagrożone z nich karą.
Problem że rzadko się to zdarza.
> > Jak będziesz znowu
> > we Francji, przeczytaj sobie jakie tam są
> > tabliczki na słupach fotoradarów - za
> > zniszczenie, niezależnie od powodów
> (pomijając
> > oczywiście w ramach wypadku, kiedy samochód
> > wpadnie na taki słup), grozi kilkanaście
> > tysięcy Euro grzywny. Wprost, bez dyskusji.
>
> Nie sądzę, żeby nie było "widełek".
Nie ma, jest podana sztywna kwota. I podobnie jest w wielu innych wypadkach, to ma skutecznie zniechęcać i odstraszać.
One good turn deserves another