To nie sztuka, tylko technika. Podobne rozwiązania istnieją w wielu innych krajach, w Londynie są np. wykorzystywane do naliczania kar za nieopłacanie wjazdu do centrum.
Nasza policja na razie ma obowiązek ustalenia sprawcy. Na swiecie sprawcy się nie ustala, mandat wysyłany jest na adres zarejestrowania pojazdu i niech martwi się własciciel.
A system jest prosty - zdjęcia są przesyłane na żywo siecią. Oprogramowanie samoczynnie rozpoznaje tablice rejestracyjne. Tablice wątpliwe są albo odrzucane, albo przekazywane do obróbki ręcznej. W wypadku odczytania tablic, system samoczynnie sciąga dane z tamtejszych CEPiKów i wysyła kwit do adresata, przy okazji robiąc wpis w kartotece mandatów, służacy do sprawdzenia, czy delikwent zapłacił, a jak nie, to po terminie plątnosci przekazuje samoczynnie dane do windykacji.
Jeżeli jeździsz Maluchem, a przyjdzie Ci zdjęcie Mercedesa z rzekomo Twoimi numerami, to idziesz na policję, wyjasniasz sprawę i po krzyku.
Problem z wprowadzaniem systemó automatycznmych jest taki sam na całym swiecie - one ukracają możliwosci załatwienia czegos "po znajomosci". W krajach o starszych demokracjach opory są mniejsze, zas w takich bananiach jak u nas, gdzie wiele rzeczy idzie po znajomosci, problemy na początek wydają się ogromne (prasa też je rozdmuchuje), ale z czasem się wszystko uspokaja.
One good turn deserves another