I tu zgadzam sie z Lucyferem. Z racji przyjaciolki majacej rodzine w USA posiadajaca dzieci w wieku nastoletnim wiem o problemach z karadziezami w hiper-supermarketach. Jest to tak traktowane jak u nas sciaganie na klasowkach (chodzi mi o poziom adrenaliny). Wrecz sie jest "gorszym" w srodowisku szkolnym jak sie czegos nie zwedzilo. Wszystko jedno co. Podobno sa wrecz robione wyprawy do sklepow w kilka osob wlasnie w tym celu. Im sklep ma renome lepiej chronionego tym status kradnacego wiekszy.
Co kraj to obyczaj. U nas sciaganie nie jest pietnowane tak jak u nich, natomiast kradziez chyba bardziej niz sciaganie. A moze juz nie. Przynajmniej za "moich czasow" tak bylo.
Pozdrowka