Wiesiu, teraz ja się nie zgodzę.
Na zachodzie z jednej strony masz zawodowców, a z drugiej strony zwykłych skądinąd uczciwych ludzi, w których w sklepie demon wstępuje i kradną "dla adrenaliny".
Masz rację, że nie wykorzystałbym okazji - jestem przypadkiem psychiatrycznym
Wczoraj tuż przed kasą przypomniało mi się, że senior prosił mnie o przedłużacz do szpitala. Połowa zakupów na tasmie - poprosiłem małżonkę, żeby wykładałą resztę, a ja polecę po przedłużacz. Poleciałem, znalazłem i z rozpędu wpadając do kasy przeniosłem go w łąpie i rzuciłem na tasmę "za kasą - do pakowania". Żeby bylo smieszniej, obok stał ochroniarz, który własnie sprawdzał jakies opakowanie. Nie zwrócil nawet uwagi. Bramka też nie zapiszczała. No i co zrobiłem? Przrzuciłem przedłużacz przed skaner i doliczyłem tuż, zanim kasjerka zamknęła rachunek. No bo jestem podobno "ciężki w pożyciu"
, ale zupełnie mnie nie rajcuje oszukanie SM na 15 zł, mimo, że i tak mam je wliczone w rachunek "a conto".
Co do zwyklych kradnących ludzi - już w latach 70-tych w Afryce pojawiła się moda (rodem z Europy), na drobne kradzieże w sklepach. Czysto "adrenalinowe", nawet nie majątkowe. Młodzież podpierniczała afrykańskie koraliki i nawet robiłą gieldy kto ile i gdzie zaiwanił. Tak naprawdę to było warte grosze, a kary surowe, ale ich to rajcowało, a mnie nie.
Jakbys pogrzebał dobrze w prasie, to znalazłbys informacje o gwiazdach kina i estrady, mających miliony $ na kontach, przyłapywanych na "wynoszeniu" ze sklepów i srodze za to karanych. I słusznie. Bo w życiu tak naprawdę istnieje jedna jedyna granica - głodu i chłodu. Zrozumiem, jeżeli ktos w beznadziejnej sytuacji posuwa się do drobnej kradzieży ratując swe życie fizjologiczne. Ale nie zrozumiem, jeżeli robi to z chęci zysku powyżej tej granicy.
Temat rzeka.
One good turn deserves another