lucyfer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kiedyś młody kierowca, niekoniecznie wiekiem,
> ale także i stażem, przez pierwsze wiele
> miesięcy jeździł autobusem z "aniołem
> stróżem" - starszym doświadczonym kolegą,
> który dbał o jego wdrożenie. I na początek
> jeździli ileś czasy pustym autobusem, a potem z
> pasażerami. Pamiętam z lat 70, że ta opieka
> długo trwała. Ile trwa dziś? Czy nie jest tak,
> że w imię źle rozumianej "swobody gospodarczej"
> i tu, jak wszędzie, skasowano prastarą
> hierarchię uczeń-czeladnik-mistrz i każdy
> uczeń prawie od razu może "być" mistrzem?
Obecnie ta "opieka" w MZA to 10 pierwszych dni jazdy z opiekunem. Nie ma szans nawet poznać większości linii w Warszawie. Szczęśliwie dzisiaj przed wyruszeniem w trasę możesz się jeszcze podeprzeć internetem - ewentualnie pozostaje GPS
> W czasach gdy jeździłem dużo KM, twardo się
> trzymałem, zdarzyło mi się prawie odwinąć
> salto na "pętelkach" przy ostrym hamowaniu,
> przeżyłem też zderzenie Berlietta z Ogórkiem
> bez szwanku. Ale na zdjęciu które pokazujesz nie
> bardzo widzę, jak siedzący na tych środkowych
> fotelikach mają się czegoś trzymać.
Podczas awaryjnego hamowania autobusu trzymanie się poręczy to jedna sprawa.
Druga sprawa - własnie tutaj pasażerowie odnoszą z reguły najcięższe obrażenia - jeśli nawet utrzymasz się przy poręczy to zostaniesz dociśnięty do drążka z siłą kilku ton przez pozostałych pasażerów. Potem po takim hamowaniu oprócz wygiętych poręczy i wybitych szyb wewnętrznych można znaleźć różne ciekawe fanty jak guziki, kawałki ubrań, zakupy. Zdarzają się też palce a czasem ucho
.
> Bo u nas dalej działa "kultura", że zapinanie
> pasów to frajerstwo. Stań sobie kiedyś na
> chodniku i popatrz uważnie na przejeżdżające
> samochody, jak tak czasem robię stojąc w korkach
> albo jadąc taksówką. Zdarza się, że do 50%
> ludzi w osobówkach nie ma zapiętych pasów.
Mam dokładnie takie same obserwacje. Nie ma sensu tego nawet komentować.
__________________
Pozdrawiam
[||==||][==||==||]