Adas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Uwierz mi Lucy, że skutki ostatnich -
> przynajmniej w Warszawie - hamowań busami
> komunikacji miejskiej z pasażerami potłuczonymi
> to sprawka młodych, niedoświadczonych szoferów
> MZA. Doświadczony kierowca panuje nad swoimi
> odruchami nad pedałem hamulca. Za kierownica
> autobusu miejskiego przez ostatnich 28 lat
> pokonałem już chyba z milion kilometrów - tak
> od słupka do słupka - i w końcu chyba wiem, o
> co biega ...
Adasiu, ale kiedyś zaszczepiono Ci podstawy tych odruchów. Pamiętasz naszą dyskusję przy okazji wypadku autokaru polskich pielgrzymów we Francji?
Kiedyś młody kierowca, niekoniecznie wiekiem, ale także i stażem, przez pierwsze wiele miesięcy jeździł autobusem z "aniołem stróżem" - starszym doświadczonym kolegą, który dbał o jego wdrożenie. I na początek jeździli ileś czasy pustym autobusem, a potem z pasażerami. Pamiętam z lat 70, że ta opieka długo trwała. Ile trwa dziś? Czy nie jest tak, że w imię źle rozumianej "swobody gospodarczej" i tu, jak wszędzie, skasowano prastarą hierarchię uczeń-czeladnik-mistrz i każdy uczeń prawie od razu może "być" mistrzem?
> To prawda. Chociaż w regulaminie dostępnym w
> każdym pojeździe KM jest napisane, że pasażer
> w czasie jazdy MA OBOWIĄZEK trzymać się
> uchwytów. To taka spychologia odpowiedzialności
> ale jednak czasem uratuje zdrowie lub życie ...
W czasach gdy jeździłem dużo KM, twardo się trzymałem, zdarzyło mi się prawie odwinąć salto na "pętelkach" przy ostrym hamowaniu, przeżyłem też zderzenie Berlietta z Ogórkiem bez szwanku. Ale na zdjęciu które pokazujesz nie bardzo widzę, jak siedzący na tych środkowych fotelikach mają się czegoś trzymać.
> Wszystkim wiadomo, że gdyby w autokarze z
> ostatniego wypadku pod Berlinem pasażerowie
> mieliby zapięte pasy to skutki tej tragedii
> byłyby zdecydowanie mniejsze.
Bo u nas dalej działa "kultura", że zapinanie pasów to frajerstwo. Stań sobie kiedyś na chodniku i popatrz uważnie na przejeżdżające samochody, jak tak czasem robię stojąc w korkach albo jadąc taksówką. Zdarza się, że do 50% ludzi w osobówkach nie ma zapiętych pasów.
> Autobusy
> komunikacji miejskiej w Warszawie zakupione
> gdzieś tak od połowy lat 90-tych mają
> zainstalowane pasy bezpieczeństwa przy siedzeniu
> kierowcy. Ale chyba żaden szofer ich nie zapina.
> Był nawet kilka lat temu taki wypadek na Trasie
> Łazienkowskiej w Warszawie na wysokości ulicy
> Rozbrat, kiedy to kierowca neoplana MZA po silnym
> uderzeniu w bariery energochłonne wypadł przez
> okno i wpadł pod koła swojego autobusu. Rodzina
> tego pana nie otrzymała odszkodowania dlatego,
> że nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.
No, tu związek niezapięcia pasów ze śmiercią wydaje się być ewidentny, ale często ubezpieczyciele przeginają z klauzulami umożliwiającymi im wyłganie się od świadczeń.
> Podsumowując - ma to sens niestety
...
Oj ma. Nauczyłem córkę od maleństwa, że pasy muszą być zapinane bezwzględnie. Tylko że gdy na zmianę ze znajomymi wozimy dzieciaki na różne zajęcia pozalekcyjne, u mnie pasy muszą zapinać, a u innych córa musi się dopominać o pomoc w wydłubaniu klamry tylnego pasa zakopanej pod siedzeniem, a koleżanki się podśmiewają, że po co ona chce zapinać te pasy.
One good turn deserves another