Adas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Obecnie ta "opieka" w MZA to 10 pierwszych dni
> jazdy z opiekunem. Nie ma szans nawet poznać
> większości linii w Warszawie. Szczęśliwie
> dzisiaj przed wyruszeniem w trasę możesz się
> jeszcze podeprzeć internetem - ewentualnie
> pozostaje GPS
"Fajnie". I te 10 dni dotyczy także świeżaków, którzy choć mają prawko na autobusy, to nie mają doświadczenia w powożeniu nimi? Z lat 70 pamiętam, że taki "anioł" jeździł z kierowcą długie kilka tygodni, jeżeli nie miesięcy.
> Podczas awaryjnego hamowania autobusu trzymanie
> się poręczy to jedna sprawa.
> Druga sprawa - własnie tutaj pasażerowie
> odnoszą z reguły najcięższe obrażenia -
> jeśli nawet utrzymasz się przy poręczy to
> zostaniesz dociśnięty do drążka z siłą kilku
> ton przez pozostałych pasażerów. Potem po takim
> hamowaniu oprócz wygiętych poręczy i wybitych
> szyb wewnętrznych można znaleźć różne
> ciekawe fanty jak guziki, kawałki ubrań, zakupy.
> Zdarzają się też palce a czasem ucho
.
A pamiętam te ściski, fajne dziewczyny można było poznać
Ale przypomniałeś mi, że miałem taktykę takiego ustawiania się, żeby nie zostać dociśniętym do drążków, tylko co najwyżej polecieć dalej.
> Mam dokładnie takie same obserwacje. Nie ma sensu
> tego nawet komentować.
Można jeszcze o gadaniu z łapki przez komórki. Plaga do tego stopnia, że ostatnio nawet często widuję w takich sytuacjach kierujących policyjnymi radiowozami.
One good turn deserves another