Pół biedy jesli dziennikarze pisza o samochodach. Prawdziwa komedia zaczyna sie jesli piszą o tramwajach.Wtedy juz praktycznie zero fachowej terminologii i zaczyna pradziwe robienie ludziom wody z mózgu. Konkretnego przykładu nie przytocze ,ale pamietam artukuł traktujacy o ogrzewaniu w tramwajch 13N. kazdy kto choc troche interesuje sie tramwajami wie ,że tramwaje te fabrycznie nie mają zamontowanych grzejników,a ogrzewanie odbywa sie poprzez nawiew do środka ciepłego powietrza z chłodzenia tzw rozrusznika.Dziennikarzy naq wiedział ,że dzwonia tylko nie bardzo wiedział gdzie i napisał ,ze powietrze wychładza się , bo jest kierowane do kabiny motorniczego i dopiero potem na skład. Wielu kolegów miało awantury z pasazerami którzy kategorycznie żądali przekierowania powietrza do wagonu bo jest im zimno. Prawda jest taka ,że motrniczy ma wyłącznie elektryczne grzejniki,a w tramwaju jest zimno bo powietrze pobierane jest z zewnatrz,a nie jak kiedys dawno,dawno temu ze srodka. Mowa o okresie jesienno zimowym.
Jest jednak swiatełko w tunelu .Od jakiegoś czasu redaktor piszacy o komunikacji dla Gazety Wyborczej ,jak ma jakąś spawe dzwoni do mnie ,pyta sie o to i tamto, a gdy przygotuje artykuł dzwoni jeszcze raz czy nie ma błędów merytorycznych.