bogus Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Po primo pierwsze - może najważniejsze:
> - czy nasza władza kochana nie
> rozpatrywała - a jeśli nie: czy rozpatrzy -
> pomysł podzielenia "o wszystkim" na jakieś
> podgrupy, np :
> - ruch drogowy;
> - komputery;
> - polityka;
> - poszukuję;
> ....itp. w zależności od potrzeb?
> Pominę uzasadnienie, ale jeśli będzie takie
> życzenie - mogę stosowny elaborat
> sporządzić.
Zdecydowanie nie. Dzielenie for na dziesiątki "kącików" doprowadza w końcu do tego, że ludzie mają dosyć szperania po różnych miejscach i przestają pisać. Tak zarżnięto dobre forum motoryzacyjne, jakim był Autokącik, dzieląc Motokącik na dwa podkąciki i wyrzucając z HydePaArku szereg tematów na oddzielne kąciki. I nikt już nie wie co gdzie pisać.
>
> No bo w tym temacie powinniśmy pisać niby
> o fotoradarach, a właśnie odpisuje na post
> :"lucyfera" o komputerach, który jest
> odpowiedzią na mój wcześniejszy....
A czy jeżeli dzwonisz do kogoś ot tak sobie porozmawiać, to zaczynasz rozmowę od samochodów, potem się rozłączasz i dzwonisz ponownie, żeby porozmawiać o komputerach, a następnie rozłączasz i dzwonisz ponownie, żeby porozmawiać o pogodzie?
Analogicznie - czy mając z kimś do "pogadania" o kilku tematach wysyłasz mu oddzielny mail na każdy temat? Piszę o sprawach prywatnych, bo rzeczywiście w zawodowych, gdzie sprawy dotyczą różnych "projektów", dla utrzymania porządku sam koresponduję w oddzielnych "wątkach". Ale forum to nie praca zawodowa, nie dajmy się zwariować "procedurami".
Mnie taki "miszmasz" nie przeszkadza, bo nie muszę kombinować z dzieleniem i sklejaniem wątków tudzież przenoszeniem odpowiedzi, miejcie litość. Tak długo jak wypowiedzi są merytoryczne i rozsądne - a są, za co Wam niniejszym wyrażam wdzięczność - nie widzę powodu do zmian.
Poza tym uważam, że sztuczne wprowadzanie podziałów tematycznych prowadzi do modnego obecnie (ale ja modzie nie ulegam) zawężania horyzontów.
>
> A teraz o komputerach: generalnie staram się
> unikać aktualizacji, także i z powodów o
> których piszesz.
> Tzn. kiedyś trzeba to zrobić. Ale zanim
> coś zmienię - poczytam tu i ówdzie co
> piszą inni o tym co chcę zmienić...
Problem w tym, że im nowsze systemy operacyjne, z tym większą ilością niedoróbek są wypuszczane, a użytkownicy są traktowani jak piloci oblatywacze. A gdy masz maszynę podłączoną do sieci stałym łączem, nieaktualizowanie oprogramowania bywa bolesne. Aktualizowanie zresztą też, ale inaczej
> Ostatnio "młody" zafundował sobie wynalazek
> pt.: MY BOOK - External Hard Drive 750 GB.
> Co on tam ma zamiar schować - nie wiem. Ale
> krążą już w domu słuchy że św.
> Mikołaj lub Gwiazdor prawdopodobnie dla mnie
> już ma coś podobnego - jakieś 250 GB.
Tylko jeżeli będziesz kupował dysk sieciowy, dostępny przez LAN po Ethernecie, sprawdź wcześnie w necie opinie, bo wiele z nich ma walnięte oprogramowanie wewnętrzne i źle działają, jak mój Welland.
A dziś za całe 67 złotych kupiłem mostek USB2.0/IDE/SATA, który pozwala mi podłączyć do maszyny przez port USB dowolny dysk IDE lub SATA. A do mostka podłączę kieszeń na szuflady z wymiennymi dyskami (bo wszystkie mam w szufladach) i pamiętając o wyłączaniu zasilania kieszeni, będę mógł przekładać dyski bez zatrzymywania komputera i systemu operacyjnego, czyli prawie "hot swap".
One good turn deserves another