Miszelos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Na zdjęciu mamy nas i
> "sąsiada" więc jak rozstrzygnąć, który
> samochód popełnił w tym momencie wykroczenie?
Przy klasycznych fotoradarach jest zalecenie, żeby fotki na których jest więcej niż jeden pojazd, wyrzucać do kosza. Udowodnienie kto ile jechał nie jest warte czasu i zachodu.
Anglicy ładnie to uzasadniają - u nich "mandatowalność" przekroczeń prędkości przy FR wynosi 80%. I mówią, że to wystarczy, bo jeżeli upiekło się komuś, kto mało jeździ i rzadko to robi, to miał szczęśliwy dzień. A gość, który robi to nagminnie, po prostu wpadnie na którymś kolejnym FR już bez wątpliwości.
I ostatnio sobie siedziałem na ławeczce i obserwowałem pracę suszarkowych. Zasada jest taka, że łapią dwóch i w czasie gdy ich "obrabiają", reszta przelatuje z gwizdem i im się upieka. Dopiero gdy skończą jednego z tych dwóch, natychmiast łapią następnego, który może akurat przekraczać o znacznie mniej, niż ten nie złapany minutę wcześniej. Czyli też mamy czynnik losowy.
Dwie istotne informacje - widząc dwa samochody "zatrzymane" przy radiowozie nie zakładaj, że Cię nie złapią, bo w jednym z nich kierowca może już przekręcać kluczyk by odjechać i suszarka już jest w pogotowiu. Po drugie, pomiar robili tak w odległości 200 metrów od miejsca w którym stali. Można to było ocenić, bo jeżeli trafił się przekraczający, to suszara robiła "pip".
Aha, na świecie są coraz popularniejsze "fotoradary" bez radaru, prędkość wykrywają czujniki piezo zalane na stałe w jezdni. I przy jezdniach wielopasmowych, na każdym pasie masz oddzielny komplet czujników i na zdjęciu jest wykazana prędkość każdego z pojazdów niezależnie, albo wskazany jest strzałką ten, którego dotyczy pomiar, jeżeli jest jeden.
One good turn deserves another