lucyfer Napisał(a):
> I jeżeli jadę z prędkością dopuszczaną, to
> mi zupełnie zwisa, czy oni mnie mierzą
> homologowanym precjozem, czy jak w Afryce -
> stoperem i bambusowym kijkiem, licząc po ilu
> sekundach samochód zajmuje nie jedno, a dwa
> "oczka"
Albo tak jak jeszcze całkiem niedawno, w dedeerówku na autostradach tranzytowych Berlin Zachodni <=> 4 rzesza, za pomocą dwóch policjantów, lornetki, zegarka, kartki i długopisu.
Jeden pan policjant stał sobie na wieży obserwacyjnej, których to setki można było zaobserwować przy autostradach dedeerowskich i wyszukiwał sobie przez lornetkę kandydatów tranzytowych na > niż dozwolone 100km/h.
Zapisywał numer rejestracyjny, godzinę zaobserwowania i wykonywał telefon do grenzszutza na granicy D<=>DDR. Tamten przy kontroli granicznej zatrzymywał delikwenta, patrzył na zegarek i grzecznie oznajmiał że kierowca jechał 110 km/h i nakładał na kierującego mandat w takiej kwocie w jakiej uznał przekroczenie prędkości, czyli 110 M (M - uwczesne oznaczenie marki DDR, DM - oznaczenie marki zachodnioniemieckiej). Ponieważ obywatele D mogli w tranzycie posiadać i ewentualnie płacić M wyłacznie posiadając dokument oficjalnej wymiany w banku DDR w relacji urzędowej 1M = 1DM, grenzszutz był jednocześnie przedstawicielem banku DDR i oficjalnie przyjmował opłatę w tej samej kwocie, wg urzędowego przelicznika, ale oczywiście w DM
, wydawał oczywiście kwit i życzył grzecznie szerokiej drogi
Sam byłem trzykrotnie przy takim pomiarze (jako pasażer
) , kiedy w latach osiemdziesiątych często podróżowałem autostopem z Berlina Zachodniego, tranzytem przez DDR, za Żelazną Kurtynę.
(ówczesny kurs czarnorynkowy 1DM = średnio 4M)
Korzystajcie z map!
jest źle, będzie jeszcze gorzej
Pozdrówka
Szafir Optymista