Jako podchorąży (który zawsze zdąży ha ha
) w 1980 roku po szkółce w Świeciu wylądowałem w Jednostce Wojsk Artyleryjskich w Kołobrzegu. Dowodziłem plutonem żołnierzy złożonym z kierowców zawodowych, którzy "w cywilu" mieli na bakier z prawem i posiadali tak zwane i szerokopojęte "złe rokowania na przyszłość". Rok później 13 grudnia wylądowałem wraz ze swoimi żołnierzami w stoczni im. Lenina w Gdańsku. I pamiętam kontenery rozbijane i rozkradane przez kadrę żołnierzy zawodowych z dowódcą pułku na czele, ich nieudane próby ukrycia w mojej R118 rowerów, garniturów, telewizorów i innych gabarytowo większych fantów z rozbitych kontenerów, których nie dało się upchnąć w czołgach z "zaprzyjaźnionej przez płot" jednostki wojsk pancernych w Kołobrzegu.
Na szczęście moi żołnierze w czasie tej próby zachowali się jak prawdziwi patrioci. Niewątpliwie pomógł im w tym między innymi fakt, że specjalnym rozkazem rozdano nam ostrą amunicję i byle "trep" nie miał szans podskoczyć. A po dwóch dniach szabru miał miejsce apel, na którym padły historyczne wręcz słowa: "żołnierze - Solidarność uciekając ze stoczni w pośpiechu rozkradła jej majątek, nieładnie ...".Ha ha - ale się nie poddałem, chociaż zamiast roku spędziłem w wojsku prawie dwa lata
.
Ech - można książkę napisać i chyba ją napiszę. Będzie niepoprawna politycznie zarówno dla ówczesnej jak i obecnej władzy.
__________________
Pozdrawiam
[||==||][==||==||]