Wiesiek. napisał(a):
...> Może coś Adaś wyjaśni? O co tu chodzi z tym podwójnym systemem
> hamulcowym?
Witajcie Kochani. Jeszcze wczoraj bawiłem się dobrze z Rodzinką we Władysławowie, więc przepraszam za zwłokę w odpowiedzi. Nie chce mi się czytać wszystkich wypowiedzi w tym wątku, zatem przepraszam za powtórki ...
A więc - sorki Lucy - układy hamowania w dużych (czytaj ciężkich) pojazdach opierają się na układzie pneumatycznym. Oznacza to, że pojazd bez odpowiedniego ciśnienia w układzie (w zbiornikach powietrza sprężonego) nie może rozpocząć jazdy, ponieważ szczęki hamulcowe w stanie spoczynku (ciśnienie powietrza poniżej zadanego) są odpowiednimi układami (sprężyny etc ...) dociskane do bębnów i skutecznie hamują pojazd. Aby rozpocząć jazdę należy uruchomić silnik i spowodować, aby sprężarka powietrza naładowała powietrzny układ hamulcowy odpowiednim minium ciśnienia, aby szczęki hamulcowe przestały przywierać do bębnów (czyli, żeby koło toczyło się bez hamowania). Hamowanie polega na zmniejszeniu ciśnienia w układzie - czyli dociśnięcie szczęk do bębnów (tak działa również hamulec pomocniczy lub chwilowy - przystankowy w autobusach miejskich - w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów). Taki układ jest bardzo bezpieczny, ponieważ w przypadku jakiejkolwiek awarii w układzie (czy to nieszczelność układu, czy też na przykład awaria sprężarki) pojazd jest hamowany automatycznie (szczęki są automatycznie dociskane do bębnów) i następuje zatrzymanie bez możliwości kontynuowania jazdy bez naprawy.
Taki sposób hamowania jest piękny do momentu wystąpienia innych czynników osłabiających siłę hamowania przy sprawnym układzie pneumatycznym: na przykład zeszklenie się powierzchni szczęk hamulcowych pod wpływem wydzielającego się ciepła (wiadomo, że hamowanie, czyli tarcie przemienia się w energię cieplną). Jeśli takie zjawisko zachodzi to skuteczność hamowania maleje do kilku zaledwie procent niestety. Kierowca wówczas może sobie hamować a pojazd na przykład z długiej górki rozpędza się w sposób nie kontrolowany. Aby zabezpieczyć się przed takim zjawiskiem poza zjazdami na odpowiednio niskim biegu stosuje się dodatkowe układy wspomagające hamowanie bez użycia szczęk hamulcowych - w oparciu przede wszyskim o układ pneumatyczny (bardziej bezpieczny). Jest to tak zwany retarder - czyli urządzenie założone na wał korbowy silnika i hamujące jego obrót oraz hamulec górski czyli urządzenie odcinające odpływ spalin z silnika, który dławiąc go powoduje spowolnienie jego obrotów.
W feralnej scani musiały działać cztery sposoby hamowania:
- zasadniczy z postojowym (chwilowym)
- hamowanie niskim biegiem również w automatycznej skrzyni biegów
- retarder
- hamulec górski.
Jedynie pierwszy układ jest uzależniony od stanu szczęk hamulcowych i/lub bębnów. Pozostałe dwa skutecznie hamują jazdę z górki (pojazd nie rozpędza się). Zatem - z całym szacunkiem dla zmarłego kierowcy - moim zdaniem nie umiał skorzystać z tych dodatkowych układów hamowania ... no może oprócz hamulca górskiego, ponieważ z reguły właśnie nim zatrzymuje się silnik na postoju. Ta tragedia - moim zdaniem - spowodowana była brakiem doświadczenia młodego kierowcy ...
Kiedyś - powożąc przegubowego ikarusa ważącego ze 30 ton (z połową miasta na pokładzie ) przy zjeździe ulicą Belwederską, Dolną, Tamką lub Książęcą w Warszawie (dla nie wtajemniczonych kilkusetmetrowe w miarę ostre zjazdy) bez któregokolwiek hamulca dodatkowego na końcu zjazdu można było tylko zamknąć oczy i bezskutecznie "ciągnąć kierownicę do siebie". A potem opeer od zaplecza, że muszą wymieniać szczęki i bębny. A przy normalnym, świadomym użytkowaniu takie hamulce są bardzo skuteczne (czytaj: ostre) ...
Uff - przepraszam za ten zbyt długi wykład ...
Wiadomość zmieniona (28-07-07 04:11)
__________________
Pozdrawiam
[||==||][==||==||]