Tak ,tak jakby jakas zmowa bo nie mozna jej bylo uzyskac NIGDZIE informacji!!
11 wrzesnia o 22.00 mial wyladowac samolot British Airways na okeciu.Nie wyladowal. Z powodu jakiejs awarii nie wystartowal wcale z londynu.Nie musze chyba mowic ile nerwow stracili ci co w domu (niekoniecznie w wawie) czekali na swoich bliskich.Przeciez sama data 11 Wrzesnia przyprawia o dreszcze. A tu prosze nie ma samolotu.O tym ze nie przyleci dowiedzialam sie kolegi syna,ktory tez mial tam kogos odebrac z lotniska.I jak to mlody czlowiek skonczyla mu sie karta lub bateria i...koniec rozmowy.Ale przeciez zyjemy w kraju niby rozwinietym wiec cap za telefon.I tu sie zaczyna HORROR.Ani lot na okeciu ani British Airways nie umieli udzielic odpowiedzi.OK mamy Tv a tam nie podano zadnej informacji o kataklizmie wiec powinnam byc spokojna. Ale dlaczego nie ma samolotu??Ktos na moj zaplakany glos obiecal podac jakas informacje za 15 min.W tym czasie juz szukalam pomocy wlasnie w British Airways ale tam nic nie wiedza i koniec rozmowy!!
Po 15 minutach dowiedzialam sie ze byla potrujna awaria czegos tam i samolot zostal zatrzymany do nastepnego dnia.I teraz moje pytanie.Czy nie nalezy sie nikomu zainteresowanemu jakas informacja??Przeciez do warszawy nie idziemy spacerkiem i skoro tylko tam jest niby lotnisko to dlaczego nie ma tam nikogo kto podalby jakas informacje!!Buszmeni by sie skomunikowali tam tamami a w naszej cywilozowanej (podobno ) polsce nie mam tam tamu zato sa telefony przy ,ktorych siedza barzdo niekompetentne osoby.