Wczoraj wróciłem z Portugalii. Przejechałem łącznie 8900 km. Chyba niezły wynik jak na 3 tygodnie. Jazda w jedną stronę ( bez specjalnego żyłowania swojego organizmu ) zajęła 3 dni i 2 noclegi. Z powrotem się nie spieszyliśmy, więc jechaliśmy 4 dni i wzięliśmy 3 noclegi po drodze zahaczając o parę miejsc. Prowadziłem tylko ja ( bo lubię
).
Auto sprawowało się bez zarzutu.
Jedynym mniej przyjemnym zdarzeniem było wybiegnięcie o zmierzchu na trasie szybkiego ruchu w Hiszpanii zająca, który pozbawił mnie na kilka minut tablicy rejestracyjnej, ale na szczęście udało mi się ją odnaleźć. Przejechałem z przednią tablicą w aucie od środka Półwyspu Iberyjskiego aż na sam południowo-zachodni koniec Portugalii i tylko raz zwróciłem tym uwagę policji w Sewilli ( stali akurat w nocy na rondzie), ale podeszli do tego ze zrozumieniem i się nie czepiali. Teraz przynajmniej wiem, że po portugalsku królik to "coelho" ( jak ten pisarz portugalski ).
30 km od miejsca, gdzie mieszkaliśmy był akurat serwis Peugeota ( wyglądał tak samo jak te duże serwisy w Warszawie i miał miłą obsługę), więc tablicę gratis mi przykręcili na tej nadłamanej podkładce( tam nie mają takich podkładek jak u nas, muszą być śruby) i życzyli miłego pobytu w Portugalii.
Miałem w nawigacji wszystkie fotoradary w Europie, stan na 31. marca 2009 r. Zawsze, gdy mnie ostrzegał, albo gdy był napis/znak przy drodze, zwalniałem. Tak było też i we Francji w drodze powrotnej ( Akwitania ), jednak pomimo tego, że zwolniłem, i tak zobaczyłem błysk. Nie wiem czy "cyknął" mnie, czy komuś innemu. Wiem, że we Francji są one ustawiane na taką prędkość, jaka jest na ograniczeniu, a nie 10-30 km/h więcej, tak jak u nas. Czy funkcjonuje już dyrektywa Unii Europejskiej o współdziałaniu jej krajów w zakresie przekazywania informacji o pojazdach i kierowcach? Dodaję, że nie padało ( wtedy dozwolona V max jest we Francji niższa ). Ciekaw jestem zwłaszcza zdania Lucyfera jako starego Francuza
.
Poza tym było świetnie - mieliśmy cichy dom z ogrodem, na tzw. za...piu, ale o to nam chodziło.
Byliśmy też m. in. w Lizbonie, Faro, Lagos, Fatimie.