szafir napisał(a):
> Nigdy wcześniej nie widziałem ani nie słyszałem o takiej akcji.
Kolega Policjant o tym pisał na forach, a ja w praktyce to wielokrotnie widziałem. Druga - mniej humorystyczna - przyczyna takiego trybu pracy, to żeby chłopcom się nie nudziło, czyli żeby "efektywnie wykorzystywać zasoby".
> Niech to będzie przeszkolony
> stójkowy ale niech będzie.
> Tym razem panowie misie Miiiinuuus, jak stąd do Janek.
>
I właśnie być nie może. Od wojny funkcjonuje legenda "policjantki Lodzi" i drogówka sobie wywalczyła specjalne miejsce w strukturach policji, mimo że ustawa jej tego nie zapewnia. Za komuny było mniej więcej tak, jak na zachodzie, że do pewnych specjalistycznych działań w RD prawo mialo tylko WRD, ale każdy krawężnik miał prawo mieć lizak i reagować na ewidentne i obserwowalne gołym okiem naruszenia zasad RD.
Ale po przemianach WRD sobie wywalczyło wyłączność na suszarki. Efekt był taki, że prewencjusze się "obrazili" i powiedzieli - jak tak, to my w ogóle RD olewamy. I olewali, co zaoowocowało wzrostem anarchii na drogach, bo kierowcy przestali się bać policji jako całości, a tylko wypatrywali drogówki. Skutek był taki, że na oczach prewencjuszy ludzie odstawiali niebezpieczne numery, a ci nie reagowali. W pewnym momencie została przekroczona masa krytyczna i drogwka przy swej obecnej liczebności (napiszę tylko, że mizernej), nie ma szans tego opanować. Między innnymi dlatego FR się podzielili ze strażami miejskimi i gminnymi, ale FR nie jest lekiem na chamstwo drogowe i łamanie przepisów innych, niż ograniczenia prędkości. A przyczyną wypadków rzadko bywa tylko nadmierna prędkość. Najczęściej przyczyną jest inne zachowanie kierowcy, a prdkość tylko wzmacnia skutki wypadku.
Czyli bez radykalnego zreformowania policji, tak żeby w RD reagowały również inne jej formacje, niż WRD, nie ma szans.
One good turn deserves another