Jak zwykle dłuuugie
Szedłem sobie perpedesem
we wtorek ok 20 ul. Grójecką, chodnikiem po jej prawej (wschodniej) stronie, od wiaduktu kolejowego nad torami PKP Rakowiec do ul. Korotyńskiego. Ponieważ zamieszkuję w tej okolicy, żadna niespodzianka nie umknie mojej uwadze.
I nagle, z daleka, na wysokości budynku prokomu widzę błyski, jeden, drugi, trzeci... tak sobie myślę - trakcja tramwajowa coś szwankuje... ale nie widzę tramwaju!
Przyglądam się dalej i co widzę?
Pierwszy raz w historii tego miejsca, za drzewkiem, grzecznie sobie stoi Zurad na trójnogu i błyska raz za razem (wcześniej w tej okolicy, na przestrzeni 6 lat widziałem z 8-10 razy misiów z suszarką).
Patrzę dalej, rozglądam się i.... nie widzę "opiekunów", za to zauważyłem ustawioną 200m przed tablicę "KONTROLA RADAROWA".
Szukam dalej a właścicieli nadal, ani widu ani słychu, za to fotki trzaskają się że aż strach
Dopiero spojrzenie na drugą stronę ulicy Grójeckiej (jest w tym miejscu baaardzo szeroka: jezdnia na 3 pasy + pas zieleni na 4m + torowisko tramwajowe + pas zieleni na 3m + znowu jezdnia na 3 pasy, razem będzie tego ze 40m): są właściciele!
Grzecznie, z przesunięciem wzdłuż osi ulicy o jakieś 20 m, stoją sobie w jakimś ZZcośtam i bacznie obserwują czy ktoś zabawki nie zasunie.
Generalnie sytuacja bardzo komiczna, szoferzy z zacięciem sportowym, startujący od skrzyżowania z ulicą 1 Sierpnia, byli nagradzani za zwycięstwo w wyścigu spod świateł, pamiątkową fotografią
, niekiedy nagradzani byli również Ci co zajmowali dalsze miejsca.
Jednak przeważająca grupa kierujących zauważała tablicę informującą o kontroli radarowej i przyhamowywali lub nie rozpędzali się.
Za to po drugiej stronie sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej, na widok stojącego radiowozu, jadący od ul. Korotyńskiego, hamowali gwałtownie, nawet do 30-40 km/h, wszyscy, jak jeden mąż.
Oczywiście od tej reguły, były wyjątki, czyli ci co jechali na tyle szybko, że nie byli w stanie zareagować na widok radiowozu, czyli dawali ponad stówką i więcej.
Nie byłoby w tej sytuacji nic dziwnego, gdyby nie to,że misie nagle wyległy ze swojego pojazdu i...
zaczęły suszyć tradycyjną suszarką swoją stronę ulicy
Jak dla mnie było to po mistrzowsku, na dwa baty
, z jednej strony suszarka, z drugiej Zurad.
Teraz trochę poważniej, słyszymy i czytamy że misie wykorzystują ograniczenia i łapią tam gdzie możnaby jechać sporo szybciej.
Otóż Zurad był ustawiony baaardzo tolerancyjnie dla piratów, na przynajmniej 90km/h (dozwolone 50km/h). Nie robili łapanki na 60 czy nawet 70. Ocena "na oko", ale pomyłka moja mogła być minimalna, jako kibic spędziłem tam w sumie godzinę
aż dostałem op...ol od koleżanki maużonki
, przecież wyszedłem tylko na chwilę do sklepu po mleko
Podobnie było z ręcznym suszeniem, przyhaltowany miszcz kierownicy miał grubo ponad stówkę.
Proszę więc nie zarzucać misiom że łatają dziury budżetowe, moim skromnym zdaniem ich działania były zbyt tolerancyjne.
Zrobiłem kilka zdjęć, niestety zapadający zmrok sprawił że nie są zbyt dobre
Po zakończeniu akcji, zapytałem panów czy będą częściej nawiedzać ten rejon, usłyszałem odpowiedź, że "...w zależności od tego czy dostaną zlecenie..." ???!!!???
Oczywiście akcja była na tyle nietypowa, że miała swoich kibicó, oprócz mnie cały tabun ochroniarzy z prokomu
Niestety zapomniałem zweryfikować moją ocenę co do progu prędkości.
Reasumując całą sytuację, jest to jakieś novum w działąniach Warszawskiej Drogówki, oby częściej!
Wiadomość zmieniona (06-09-07 20:09)
Korzystajcie z map!
jest źle, będzie jeszcze gorzej
Pozdrówka
Szafir Optymista