Dzięki za pamięć. Faktycznie sympatycznie napisane.
Za oknem widzę, że albo powienienem uruchomić odśnieżarkę po raz pierwszy tej zimy, albo namachać się szuflą do śniegu. Ani jedno ani drugie mnie nie pociąga
Jestem na etapie walki z biurokracją archiwalną, czyli segregacji starych papierzysk i karmienia niszczarki uznanymi za zdecydowanie niepotrzebne.
Po poprzednich pokoleniach zostawaly zamki i dwory, po nas zostaną tony, a w zasadzie terabajty, nikomu niepotrzebnych informacji. Jak pokazuje przykład ostatniego dranstwa ZUS, pewne kwity musimy trzymać do u...nej śmierci.
Zaobserwowałem coś ciekawego jeżeli chodzi o trwałość naszych "super" nośników informacji. Ponieważ problemu niszczenia niepotrzebnych płytek CD nie rozwiązałem mechanicznie, ktoś mi poradził, żeby je niszczyć kalecząc (skrobiąc) "wierzchnią" warstwę, tę na której od góry są nadruki, a od spodu są wypalone informacje.
I ciekawostka - niektore płyty jest ciężko skrobnąć, ale z niektórych "sreberko" odchodzi prawie paznokciem, całymi płatami. I to niezależnie od marki producenta. Człowiek się zaczyna zastanawiać, jaka jest naprawdę wartość archiwizacyjna płytek - czy pewnego pięknego dnia się nie okaże, że warstwa nośnika sama od nich z wieku poodłaziła? Już teraz są problemy z odtworzeniem starszych płyt nagrywanych z prędkościami 2 - 4 x na odtwarzarkach ponad 50x - na szczęście są spowalniacze programowe. Ale jak to ktoś słusznie powiedział - prehistoryczne tabliczki do dzisiaj zachowały trwałość i czytelność i archeologowie je odczytują. A kto z Was ma jeszcze stację "dyskietek" ośmiocalowych?
Bo moja najstarsza działająca, to 5,25 cala. I o dziwo 20 letnie dyskietki jeszcze czyta. Zamierzałem je przenieść na plytę CD (tak, jedną
), ale teraz się zastanawiam.
One good turn deserves another