Moja babcia miala sposob na szycie z jedwabiu. Pomiedzy warstwe materialu wkladala cienka bibulke i wtedy jej sie nie marszczyl. Po rzeszyciu latwo dawala sie usunac. Osobiscie widzialam, aczkolwiek nie uczyestniczylam czynnie. Tak samo z praniem i prasowaniem. Namoczyc, nie wykrecac powiesic calkiem mokra a najlepiej jeszcze po powieszeniu zlac woda - letnia. Prasowac zaraz po tym jak przestanie kapac. Oczywiscie szwow nigdy sie nie dosuszy zelazkiem wiec po uprasowaniu plaszczyzn gladkich taka dziadkowa koszula wracala na wieszak w celu doschniecia. Oczywiscie w trakcie tych czynnosci nalezalo odczynic uroki, wypowiedziec tajemnicze slowa i inne takie jak przy pieczeniu dobrej drozdzowej babki.
Pozdrawiam