Prawo do trzymiesięcznego jeżdżenia na obcych rejestracjach, a potem obowiązek przerejestrowania, obowiązywało w krajach zachodu od tak dawna, jak pamiętam, czyli od lat 70. Od zawsze zdarzali się ludzie, którzy z tym kombinowali i to wcale nie tylko Polacy. Gdy w latach 90 pracowałem w organizacji międzynarodowej we Francji, Niemiec jako człowiek sumienny zgłosił swojego Mercedesa do przerejestrowania, a Szwed, kombinując jak Polak - nie. Bo we Francji do tego co piszesz od Danii, dochodził obowiązek "zfrancuzienia" pojazdu. Przede wszystkim chodziło o żółte reflektory. W części pojazdów to się dawało załatwić nałożeniem żółtych "bombek" na żarówki, ale w części trzeba było wymieniać kompletne reflektory, między innymi w mercedesie kolegi Niemca. Dodatkowo mercedesy mają mniejsze prawe boczne lusterko, a francuskie prawo wymaga, by obydwa były tej samej wielkości.
No i Niemca sporo kosztowały przeróbki, a Szwed się śmiał i jeździł. Do czasu, bo za którymś razem, gdy jechał do Szwecji, przed granicą niemiecką capnęła go kontrola celna i sporo go to kosztowało.
One good turn deserves another