bogus Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Może i macie rację panowie, ale nie o to
> szło....
> - te kody są zapisywane w różnych
> dokumentach pojazdu. Trzeba więc pytać o te
> rzeczy przy zakupie autka, lub samego
> radyjka.
Jeżeli radio jest fabryczne, to rzeczywiście teoretycznie kod jest podany w dokumentacji pojazdu, ale w niemieckich jako naklejka na końcu instrukcji obsługi i nigdzie więcej, poza czasami przywieszką do kluczyków, którą pierwszy właściciel natychmiast od nich odpina, gdzieś chowa i pewnie przy sprzedaży nie oddaje, bo zapomniał gdzie ją ma.
> Chyba że radyjko ma nie do końca
> chlubny życiorys i prawe pochodzenie....
Dlatego nieco pohamowałem tę falę czyszcząc drugi kącik, ale nie mogę z góry zakładać, że wszyscy pytający o kod do radia mają nieczyste sumienie. Za to zakładam, że różne służby przeglądają różne fora i jeżeli znajdą na nich coś interesującego zawodowo, podejmują działania.
> - warto trochę pogrzebać w wynikach
> pokazanych przez wyszukiwarkę, gdzie można
> się co nieco dowiedzieć o rozwiązywaniu
> takich problemów, bez obwieszczania tego
> całemu światu....
Wiesz, mamy do czynienia z pokoleniem Y, czyli takim, które chce mieć wszystko tu i teraz, nie umieją na nic czekać.
> Kiedyś zdarzyła się taka okoliczność że
> pewne radyjko odmówiło współpracy. No
> więc tak czy inaczej należało je
> wymontować, co uczyniono. Następnie z tymże
> - teoretycznie bezwartościowym gratem udano
> się do serwisu producenta pojazdu, w którym
> to radyjko sobie pogrywało. Tam po
> wprowadzeniu w odpowiednie miejsce stosownych
> danych bez większego problemu uzyskano to,
> co było potrzebne.
> Rzecz dotyczyła radia w autobusie znanej
> marki, który kupiłem dla firmy. I działo
> się to w krótko przed rokiem 1990.
Ale patrz wyżej. Wymontowanie obecnie w wypadku radioodbiorników fabrycznych bywa trudne, w niektórych autach trzeba pół kabiny rozebrać. Po drugie - nie wiem jak teraz, ale kiedyś za takie "rozkodowanie" autoryzowane serwisy producentów liczyły sobie spore pieniądze, a jeżeli ktoś kupił auto za pojedyncze tysiące, to szkoda mu kilkuset złotych na wizytę w ASO, tak samo, jak tyluż samo na kupno całkiem przyzwoitego radia w sklepie czy na Allegro.
Podzielam Twoje obawy, ale nie mając dowodów nie mogę w czambuł wycinać takich zapytań. Natomiast "martwe" lub przeterminowane zlikwidowałem.
One good turn deserves another