Wiesiek. napisał(a):
> Wczoraj po południu jechałem z W-wy na Podkarpacie. Nie dość,
> że korki w W-wie już o 13-tej, to koło Sandomierza, gdy zapadał
> zmrok, straszna śnieżyca. Jeśli się nie było samobójcą, trzeba
> było jechać 50 km/h. Jak zatrzymałem się na stacji benzynowej,
> tablica rejestracyjna przykryta była 5 cm warstwą śniegu, a
> światła p-mgielne całkiem śniegiem zaklejone.
To nie będziesz się martwił o fotoradary, zawsze możesz zrzucić na bałwanka
> Uważam, że na trasę w Polsce warto jechać tylko nocą. Wczoraj
> 300 km pokonałem w blisko 6 godzin, a głęboką nocą, bez
> ścigania auta, pokonuję ją w 3 godziny i 45 minut. Fakt, że
> wczoraj do dużego trafficu dołączyła się zła pogoda.
>
Masz racje, ale póki wzrok pozwala. Do pewnego wieku też jeździłem wyłącznie nocami. Ale teraz ruch jest jednak też gęsty, a coraz więcej jest na drogach gnojków z ręcznie poprzerabianymi reflektorami na ksenony. Do tego o każdej porze dnia i nocy możesz spotkać pijaków, piesi i rowerzyści nie noszą odblasków, więc jest mało bezpiecznie.
One good turn deserves another