Witam
Rozumiem porównanie sprawy do aspektu skutków wypadków z powodu nadmiernej prędkości, nieuwagi czy przypadkowego zbiegu okoliczności w danym ułamku sekundy. Wyprowadzenie jednak sprawy : mandatu, czy kary administracyjnej na tory powagi skutków wypadków i tłumaczenie tym łamania konstytucji jest nie do przyjęcia.
Takie przekierowanie jest "nie w porządku".
A "Wojstan" ma rację. Nie można łamać prawa w imię "wyższych celów" , to zakrawa na ...........................................i jeszcze na .........................................................
To nie niskie mandaty za przekroczenie prędkości są przyczyną szybkiej jazdy kierowców. To kultura i wychowanie.
Co Państwo robi w zakresie wychowywania pokoleń, jak należy zachowywać się na drodze. Moim zdaniem nic. Nawet spotów pokazujących spokojną jazdę, zatrzymywanie się i przepuszczanie pieszych, zatrzymywanie się zawsze, gdy przy krawężniku stoją dzieci i mogą chcieć przebiec jezdnię. Tylko nawyki wpojone w dzieciństwie lub w innym czasie; mogą skłonić do kultury jazdy i bezwarunkowych odruchów, choć nie zapewnią bezpiecznej jazdy.
Podam przykład : we Wrocławiu są makabryczne korki z powodu remontów dróg i nie tylko, ale wystarczyła kilkumiesięczna akcja prasy, radia i telewizji "JAZDA NA SUWAK" by nauczyć kierowców kultury zatrzymywania się i wpuszczania przed siebie przynajmniej jednego samochodu z drogi podporządkowanej lub z sąsiedniego pasa ruchu ( bywa, że z 3 pasów trzeba wjechać na jeden) . naprawdę zadziałało. A o "szoku kierowców" innych miast na taką kulturę jazdy, dowiedziałam się jadąc taksówką w Poznaniu. Tutaj to po prostu "norma ". I o takie normy na drodze zamiast mandatów powinien dbać rząd.
A mandaty są przychodami samorządów, a nie budżetu państwa. A dlaczego by nie mówić o kontrolach policji. W Polsce jest albo akcja znicz, albo ferie, albo coś tam. A jak pojawi się patrol misiów w miejscu nie planowanym to sensacja. ( patrz Pamiętna opowieść Szafira i nie tylko). Kiedyś , któryś z polityków obiecywał więcej policjantów na ulicy i co ? Policjanci już zapomnieli czy politycy?
Prawdą jest, że w innych krajach Europy nie ma określenia wykroczenie. Ale czy to jest występek czy przestępstwo , też nie ma znaczenia. Stwierdzanie, że konstytucja w innych krajach np. we Francji jest podobna ( i jakoś sobie poradzili) do polskiej, w niczym nie tłumaczy łamania naszej.
I na koniec. Sformułowanie "unia da na..." jest nieporozumieniem. To tak jakby mówić "rząd da na .." i cieszyć się, że niby ktoś ( kraj ) coś za darmo dostaje. Budżet unii pochodzi tak jak budżet kraju z naszych podatków. Jako, że płacę je w wysokości najwyższej, to szlag mnie trafia jak te moje podatki są trwonione.
Rząd "wymyśla" na co można by szybko wydać przypadający Polsce udział w budżecie unii. Nie ma przygotowanych projektów inwestycyjnych ani żadnej strategii inwestycyjnej państwa. Wszystko odbywa się z chaotycznie , i bez rzetelnego przygotowania przez fachowców oraz za często wywołuje efekty kompromitacji ( patrz białe plamy internetu) .
I popieram, stwierdzenia w artykule podstawowym podanym przez LUCYFERA. Pozwolę sobie je tu ponownie podać:
W moc fotoradarów nie wierzy profesor prawa Marian Filar. "Będziemy krajem, w którym na najgorszych drogach Europy, staną najlepsze radary. To tak, jakby osobie bez nogi sprawić złote zęby. Poziom bezpieczeństwa nie zależy od fotoradaru, ale od wielu okoliczności, stanu dróg, kultury jazdy. Fotoradary powinny być ustawione na prędkość 0, bo większa w naszych warunkach jest niebezpieczna" - twierdzi prof. Filar.
Potrzebne są i drogi i radary. Wszystko zależy od kolejności i czasu realizacji.
Ale może rząd ( i pan profesor FILAR, który jest posłem ) znalazłby lepszy cel wydatkowania pieniędzy, w czasach doprowadzania kraju do poziomu innych krajów unii. Przede wszystkim takie cele , które doprowadzą do zmian postrzegania Polaków i Polski przez obywateli innych państw - obecnie osiągnęliśmy poziom "biały murzyn" i "w Polsce - a gdzie to jest ? " lub " Co to za byle jaki kraj, jak nie wiadomo gdzie on się znajduje " , albo jak już ktoś przyjedzie do Polski " Nie ma z kim rozmawiać?; Nie wiadomo jak co załatwić, nikt nie mówi po angielsku!" . Powinny być darmowe kursy angielskiego, to najbardziej zbliżyłoby i Polaków do Europy i Europejczyków do Polski. Bo nie mamy się czego wstydzić. Tylko nie potrafimy tego pokazać i przekazać. A wiadomo,że wiele krajów unii przewyższamy w wielu dziedzinach. Niestety nie imponujemy im, bo nie pokazujemy tego co mamy i co potrafimy.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-03-23 21:21 przez aniołek.