Marcus napisał(a):
> lucyfer napisał(a):
>
> > ... Wiesz, słyszałem też o super właściwościach
> antynowotworowych
> > owoców cisów.
> >
> > I wielu innych "cudownych" preparatów. ...
> >
>
> Nie negój (od "negować"
) mądrości ludowej.
> Na pewno Twoja babcia robiła syropik z sosny na kaszel (albo
> służbie kazała robić
).
Wcale nie zamierzam. Do dziś oficjalna medycyna nie rozgryzła tajemnic medycyny starożytnej, zarówno homeopatycznej, jak i "chemicznej", co bardzo denerwuje współczesnych badaczy.
Podobnie jest z bardzo wieloma rozwiązaniami, ukształtowanymi przez wiekowe tradycje, które teraz są na siłę zniekształcane lub rugowane, "bo CAD tak mówi". Weź choćby mój przykład budownictwa, gdzie "nowowczesne" rozwiązania prowadzą do tragicznego marnotrawstwa energii.
Z innych ciekawostek - mówi się, że w bardzo dużej części obecny "postęp" motoryzacji jest wymuszany oszczędnością paliwa. Prawda. Tylko że rzadko się mówi, że współczesne samochody do zasilenia napakowanej elektroniki pokładowej wymagają nawet do 8 kW energii elektrycznej, którą też trzeba wytworzyć z paliwa. W tej chwili gorącym tematem w świecie elektroniki motoryzacyjnej jest opracowanie komputerowych układów "optymalizujących", czyli zmniejszających to użycie - ostro pracuje nad tym Siemens. Czyli na pokłady samochodów trafią kolejne rozwiązania, które się będą mogły psuć
Już Brytyjczycy złośliwie powiedzieli, że Hans się na pewno ucieszy, gdy w nocy przy 160 km/h na autobahnie system wyłączy mu przednie światła, bo włączył wycieraczkę tylnej szyby. Powiesz, że to mrzonka? Tej zimy znajomy jadący Volvo XC90 nagle zobaczył na desce rozdzielczej komunikat - "ze względu na małą ilość paliwa w baku włączam tryb oszczędny i wyłączam Ci ogrzewanie"
I faktycznie zmarzł jak pingwin.
> Ja pamiętam, że taki syropik był
> smaczny. Czy działał, to tego już nie pamiętam, ale mam właśnie
> zamiar sobie przypomnieć. Twojej córce pewnie lekarz nie jeden
> raz zalecił syrop Pini, tak jak i moim dzieciom gdy były
> brzdące. Robiony przecież z sosny. Tak więc przeziębienia mamy
> z głowy.
Zgadza się z Pini. Natomiast pogoda dostaje takiego szmergla, że wokół wszyscy stale łażą przeziębieni. Weź choćby teraz - w nocy okolo 6 -7C, a w dzień ponad 20C. A jak kogo to nie doprawia, to doprawia go klimatyzacja
> Ciąg dalszy czyli zalanie pędów spirytusem trzeba jakoś
> uzasadnić. Przecież nie napiszę oficjalnie, że gładko
> przechodzi i nieźle daje w beret. A przecież o to chodzi - jak
> na trzeźwo obserwować otoczenie?
>
Ja mam inny sposób - na trzeźwo go nie obserwuję. Tzn. nie daję w beret i nie patrzę na ten cyrk. Bo temu cyrkowi o to chodzi - to są te same metody, co rozpijanie ludzi za komuny. Zresztą jakie inne mają być, skoro całe doświadczenie życiowe nasi rządzący (wszelkiej maści) zdobywali za komuny i po prostu są nią spolaryzowani? Stosuję zasadę absolutnego nieprzejmowania się tym, na co nie mam najmniejszego wpływu. A na panów K., L czy G nie mam. Za to mam wpływ na sprawy bardzo lokalne i staram się go wywierać.
One good turn deserves another