wczoraj oglądałem reportarz o spółdzielni mieszkanioiowej w Olsztynie. Przekręt za przekrętem, co chwila sprawy w sądzie, ale że dędziowie orzekający są kumplami prezesa to efekty łatwe do przewidzenia. Potem apelacja i orzeczenie o wadliwym wyroku poprzedniego sądu.
Jak członkowie spółdzielni wnoszą o zmianę sędziego jako zainteresowanego w sprawie to sędzie pisze oświadczenie, że nic go z prezesem nie łączy. Pomijając fakt, że sędzie kity wciska, to mając mieszkanie w tej spółdzielni kupiuone za dziwnie małą stawkę i z potrąceniem kosztów działki to chyba raczej jest zainteresowany.
I potem znów sąd apelkacyjny i orzeczenie o wadliwym wyroku.
No ale prezes to dobry znajomy miejscowych władz i stary kolega "szeregowy" miejscowych możnowładców to raczej nic mu nie grozi.
Podobno prokuratura krajowa wzięła się za tę sprawę, ciekawe jaki będzie efekt.
Pozdrawiam
Toost