Tylko czasami sie zastanawiam jak mało można mieć wyobraźni. Mamy z TurboMiskiem podobne obserwacje - jeździmy raczej dużymi samochodzikami, ale na terenie zabudowanym lub "zaludnionym" nie pijedziemy więcej niż 70 km/h, a bywa że i sporo mniej, jeżeli warunki tego wymagają.
Wtedy nagle w częsci kierujących budzi się jakas furia i jestesmy wyprzedzani przez kierujących zarówno małymi, jak i dużymi pojazdami. Z obserwacji wynika, że oni po prostu całą drogę jadą około 80 - 90 km/h, na tereie zabudowanym wyprzedzają nie zwracając uewagi na takie detale, jak przejscia dla pieszych, skrzyżowania czy bawiące się na poboczu dzieci. Za to na niezabudowanym, w miejscach, gdzie możnaby depnąć, "wloką" się swoje 80 km/h. No to po chwili zostaja z tylu i sytuacja powtarza się czasami na kolejnym zabudowanym.
Druga kategoria, to demony szybkosci. Nie powiem, też lubię 3 cyfrowe odczyty na zegarku, ale to nie znaczy że wszędzie i zawsze muszę tak jechać. No i wczoraj na poznańskiej spotkałem dwie grupy ludzi:
a) tam gdzie bylo pusto, nie było ruchu z naprzeciwka (o dziwo, nie było), prędkosć przelotową utrzymywali na 140 - 180 km/h. Kiedy tylko robilo się "gęsciej", noga z gazu, spokojnie, w swojej kolejnosci wyprzedzali wolniejsze pojazdy, a gdy zrobilo się luźniej, znowu w rurę.
b) Ci byli przelotowo zdecydowanie wolniejsi - tak ze 120 - 150 km/h. Ale kiedy dolatywali do "gęsciejszego", za wszelką cenę usiłowali nie zdejmując nogi z gazu wszystkich wyprzedzić - nieważne, że pod górkę, że w niewidoczny zakręt, że po przejsciu dla pieszych, czy wręcz na trzeciego przy jadącym z przeciwka ruchu. Oni po prostu musieli.
Per saldo ta grupa b) zostawała w stosunku do grupy a) w tyle, ale ich styl jazdy byl zdecydowanie niebezpieczniejszy od grupy a), mimo że jeździli szybciej.
A taka ciekawostka, trochę dla Warszawy żenuijąca - trzycyfrowe drogi w dawntym województwie łódzkim mają lepszą nawierzchnię, od flagowych przelotówek w Warszawie. Na całęj trasie z W-wy do Łodzi i z powrotem nie wytrzęsło mnie tak, jak na odcinku Wisłostrada - Trasa Ł. I co tu się dziwić, że przy jazdach po Warszawie nawet w Audim co jakis czas muszę zrobić cos przy zaiweszeniu.
One good turn deserves another