Swego czasu Lucyfer opowiadał jak branża tłumaczeń zeszła na psy z powodu niezgodnego z prawem podejścia jednej z firm do swojego działania.
M. innymi było coś o podpisywaniu przez tłumaczy przysięgłych prac wykonanych przez amatorów. Sprawa była nagłośniona przez prasę, bodajże przez Rzeczpospolitą. Jak zwykle w przypadku tej gazety i jej artykułów "odkrywajacych przestępstwa" prokuratura zareagowała w ciagu kilku dni.
W zeszłym roku właściciele tej firmy tłumaczeń zostali aresztowani - oczywiście tymczasowo - na 11 miesięcy! Efekt mógł być tylko jeden, zwłaszcza, że policja wparowała jednocześnie do wszystkich biur i zarekwirowła komputery: firma padła.
Zakończono tymczasowy areszt wydobywczy gdy wreszcie udało się postawić zarzuty. Właścicielka została oskarżona o niedopłacenie części podatku VAT. Najwyraźniej zarzuty o niezgodne z prawem praktyki związane z tłumaczeniami nie ostały się.
Ustawa o zawodzie tłumacza przysięgłego
Art. 13. Tłumacz przysięgły jest uprawniony do:
1) sporządzania i poświadczania tłumaczeń z języka obcego na język polski, z języka polskiego na język obcy, a także do sprawdzania i poświadczania tłumaczeń w tym zakresie, sporzadzanych przez inne osoby;
2) sporządzania poświadczonych odpisów pism w języku obcym, sprawdzania i poświadczania odpisów pism, sporządzanych w danym języku obcym przez inne osoby.
Lucyferze. Czy możesz skomentować te wiadomości? Ciekawe czy załatwienie "Symultanki" poprawiło coś w Twojej branży?
Marcus
