Witam
Włączę swoje skromne zdanie do dyskusji. Pomijając oczywiste problemy utrzymania rowów melioracyjnych ( przepisy są jasne - należy do tego kto korzysta - czyli do rolników, którzy są właścicielami gruntów przylegających lub do właścicieli rowów )- to sprawa odpowiedzialności za skutki zalania wodą pochodzącą z rzek i potoków lub zbiorników wodnych retencyjnych mimo, że jest jednoznaczna- odpowiada Skarb Państwa ( jako właściciel tych urządzeń wodnych) - nie jest w Polsce rozpropagowana na tyle - by wywołać reakcję obywateli jak we Francji ( jak pisze Lucyfer) . W płatności po 6 tys. dla powodzian ( jako zapomoga nie odszkodowanie) nie ma nic dziwnego. Stary system komunistyczny już to wykazał , że zapłata choćby pary złotych uspakaja dążenie ludzi do uzyskania odszkodowania równego stracie.
Gdyby powodzianie zmówili się i złożyli zbiorowy wniosek przeciwko Państwu o odszkodowanie [szczególnie tam , gdzie przepompownia nie działała oraz pękło ( osuwisko z powodu przecieków ) obwałowanie zbiornika retencyjnego ] to może,
jakby za każdą powodzią Państwo płaciło wielkie odszkodowania - i przy tym odrębnie płaciliby urzędnicy ( i zarządcy obiektów wodnych) za niedopełnienie obowiązków , to nastąpiła by ( niewykluczone ) mobilizacja wieloletnia rządu i resortów odpowiedzialnych i jak we Francji - realizowano by inne rozwiązania niż przeczekanie do emerytury urzędnika z nadzieją w suszy. Budowa osiedla zamiennego jako rozwiązania docelowego była we Francji tańsza niż wielokrotnie płacone odszkodowania .
Ale świadomość prawna Polaków jest znikoma, a urzędnicy , rząd i premier - nie mówią prawdy o swojej odpowiedzialności prawnej, administracyjnej i cywilnej - bo po co sobie przysparzać pracy .
lepiej "rozmyć" sprawę o problem odszkodowania . Przecież PZU pieniądze na wypłatę odszkodowań musiałoby wyegzekwować dobrowolnie lub sądownie od rządu ; czyli od swojego właściciela. Gdyby PZU chciało rzetelnie informować rolników i nie stawiać kolosalnych przeszkód w zawieraniu umów- płacić rzetelne odszkodowania , to prezes musiałby szybko pożegnać się ze "swoim stołkiem"-
Co do wtórnych skutków opadów - podniesienia się zwierciadła wód gruntowych - uznawanych przez ubezpieczycieli za zdarzenie nie nagłe - to to jest "stary i znany numer" odmowy zapłaty odszkodowania [ tu jest zmowa ubezpieczycieli].
Bo komu się chce dla kilkuset złotych walczyć indywidualnie o wypłatę - nikomu. Przecież adwokatowi trzeba by zapłacić wielokrotnie więcej.
A w Polsce nie ma instytucji praw obywatela, by moc do niej iść celem napisania podania, wniosku czy otrzymania rzetelnej informacji prawnej. Im mniej świadome społeczeństwo tym lepiej dla rządzących i w gminie i wyżej.