Małżeństwo ze średnim stażem, w średnim wieku. Podczas uprawiania seksu, żona powtarza: "Rysiek", "Rysiek". Mąż nie ma na imię Ryszard i myśli sobie-" a to q...- zdradza mnie, będę ją śledził".
Schował się któregoś dnia w szafie, a tu do żony przychodzi facet: młody, wysportowany, ubrany w garnitur od Armaniego, pachnący najdroższymi perfumami Diora, szarmancki. Żona mówi do niego per Rysiek. Mąż patrzy na niego pełen zachwytu i myśli: "moja zona to q...,ale ten Rysiek to jest rzeczywiście przystojniak, umie się zachować, facet jak się patrzy, gość w porzo". Następnie Rysiek, po wręczeniu kwiatów żonie tego faceta, zaczyna się rozbierać do pasa, a tu muskulatura jak u Schwarzeneggera za najlepszych lat, jedwabista skóra, emanacja młodości, zdrowia, atrakcyjności, etc. Mąż jeszcze bardziej zachwyca się Ryśkiem i rozdziawia gębę niż myśli o niewierności swojej żony. Za chwilę rozbiera się i żona, a tu u niej i biust nieco obwisły, i cellulitis, no i brzuch już nie ten. Widząc to mąż mówi do siebie z przejęciem po cichu: "q..va!, ale wstyd przed Ryśkiem! "
Wiesiek