Cóż, oczywiście że podglądają.
Na ich usprawiedliwienie należy wyjaśnić, że bardzo często złodzieje właśnie w przymierzalniach ubierają się "na cebulkę" w kradzione ciuchy lub faszerują bieliznę "fantami".
Z drugiej strony formalnie podglądanie ludzi w sytuacjach intymnych jest zabronione. I też słusznie.
Ale w świetle informacji o metodach złodziei widać, że prawo nie przystaje do życia, albo życie do prawa.
Jeżeli oficjalnie ich policja na tym złapie, mają przejegrane. Ale pytanie, czy jeżeli stamtąd wezwiesz policję, to nie przyjedzie ten sam patrol, który zwykle "obsługuje' dany sklep i ma z tego dodatkową "darmową kawę"
, przez co raczej będzie po stronie sklepu, niż Twojej.
Jest jeszcze jedna możliwość "bezpieczna" - że to jest atrapa kamery. No i oczywiście sklep się za Chiny nie przyzna żadnemu klientowi że tak jest (no, bo to może być potencjalny złodziej), za to w razie nalotu policji z prokuratorem jest prawnie w porządku.
One good turn deserves another