> Tak, wpisuję się, bo to PRL zrodził poniżjące kolejki, a mentalność odstania czegokolwiek drzemie w ludziach, którzy nie wyobrażają sobie, że coś można załatwić szybko, a już na pewno szybko nie może zrobić tego ktoś inny, bo szlag by wtedy pospólstwo trafił.
"Poniżające" kolejki znajdziesz na całym świecie, za wszystkim czego jest mniej niż wynika z popytu. Tyle, że w sprawniejszych krajach tych braków jest duuużo mniej i szybko są nadrabiane. Jednak jeśli chodzi o tych "szybciej" załatwiających to jest zbyt dużo zwaniaków-z rodzaju tych co grzeją kończącym się pasem do oporu, aby wepchnąć się na siłę przed stojącymi w korku.
> Czy byli bardziej uprzejmi?... Nie wiem, różnie też bywało, choć na pewno nie byli w takim "pędzie".
Bardzo celna uwaga o tym "pędzie". Brak czasu na wszystko jest dużo bardziej prawdopodobnym powodem takich zachowań niż pamiątka po komunie. Nie wiem ile masz lat, lecz ja pamiętam z dzieciństwa, że rodzice mieli dla mnie dużo więcej czasu niż aktualnie ja dla swoich dzieci. I to pomimo "poniżających" kolejek i walki o każdy ochłap.
> Widzę, że Ty z kolei wpisujesz się w nurt tych, co idealizują powojenną przeszłość tego kraju.
Nie wpisuję się w taki nurt. Usiłuję podejść do przeszłości bez emocji. Muszę dodać, że w '68 byłem już na tyle duży, że miałem świadomość co się wokoło mnie dzieje. Nie wszystko wtedy rozumiałem, ale pamięć jeszcze mam nie najgorszą i mogę sobie przeanalizować to co wtedy widziałem i słyszałem. Zresztą dużo (już wtedy) wyjaśniał mi ojciec, który swoje przeżył jako były AK-owiec. A pamięcią sięgam początku lat '60. Oczywiście trzeba wziąc pod uwagę, że dzieciństwo z reguły jest lepiej wspominane niż dorosłość.
> O ochłap walczyło się prawie przez cały okres komuny,
Nie wiem co znaczy "prawie przez cały", bo z ok. 30 lat mojego świadomego życia w "komunie" to oceniam, że prawdziwe walki o każdy ochłap pochodzą z okresu gdy demonstranci na ulicach Warszawy nieśli transparent GDY NAS ZAREJESTRUJECIE - BUŁKĘ Z SZYNKĄ JEŚĆ BĘDZIECIE i czasów bezpośrednio poprzedzających. Może w różnych regionach kraju różnie to się odzczuwało.
> no chyba że kupowało się w sklepach za różowymi firankami...
Trudno tu coś odpowiedzieć. Tłumaczą się winni.
> Mimo wszystko wolę po stokroć obecne czasy niż czasy komuny.
Ja też wolę. Czy po stokroć to już inne pytanie. Inne czasy - inne problemy.
Jeśli zaś chodzi o pożytki bardziej ogólne to, prawdę mówiąc, jakoś jest mi np. wszystko jedno czy wyciągam paszport z szuflady i jadę gdzie chcę (jeśli mnie zechcą) czy muszę prosić o ten paszport za każdym razem.
Marcus