To lepiej nie czekaj, bo im później, tym więcej będzie pracy i kosztów.
Też przez kilka lat miałem potężny uraz do dentystów - w wieku dwudziestukilku lat przeszedłem dłutowanie ósemki - trwało ze dwie godziny, a że to bylo za komuny, panu dentyscie skończył się srodek znieczulający i więcej nie miał, a mnie zaczęło puszczać. Kiedy wychodziłem z gabinetu, powiedział, że mam jakies 15 minut, zanim całkiem pusci. Pamiętam, że starym 125p podleciałem gdzies pod jakąs aptekę, gdzie mimo komuny, kolejka mnie przepusciła na moje hasło że zaraz mi pusci znieczulenie zęba po dlutowaniu i aptekarka dala mi jakis silny srodek, po ktorym dojechałem do domu i padłem spać.
Potem przez kilka lat miałem zdrowy uraz do wiertła. Ale później z dwóch źródeł jednoczesnie dostałem namiary na swoją panią Krychę, która robi pięknie robotę pod znieczuleniem miejscowym i przeszedł mi uraz do dentystów. Jak jakis kawałek zęba zacznie mi zgrzytać między pozostalymi, za telefon i za kilka godzin już jest zrobione.
One good turn deserves another