Odpowiedź jest prosta. Wszystkie rządu po Mazowieckim kradły, co kolejny, to więcej. No i na AWS padło urwać ucho od dzbana, bo ci już kradli bez umiaru. Obecni też muszą swoje wydoić (patrz samochodziki małego Mariuszka). A nie ma z czego, bo dziura w budżecie jest przeogromna i tak naprawdę nikt nawet nie podaje ile wynosi.
I zamiast próbować odzyskać pieniądze od tych, ktorzy je ukradli (przecież wtedy ktos mogłby probować odzyskiwać później cos od obecnych), prosciej jest sięgnąć do kieszenie ogołu.
Zastanawia mnie tylko jedno, czy oni nigdy nie słyszeli o krzywej Leffera i zasadzie Parkinsona, że jeżeli obciążenia podatkowe przekroczą 20% przychodow, ludzie zaczynają kombinować, jakby tu nie płacić. Poniżej tej granicy kombinowanie się "nie opłaca".
One good turn deserves another