Re: Wakacje !!!!!!

bogus napisał(a):

> Postanowiłem założyć ten wątek w związku z zdarzeniem, jakiego
> byłem dzisiaj świadkiem.....
>
On po prostu nie słuchał jak mu mamusia mówiła, że nie jest sam na świecie. A może zapomniał, bo ma drogą furę a przyjechał odpocząć i byle kto nie będzie mu w tym przeszkadzał.
Kilka dni temu sam doświadczyłem podobnych (mam was wszytkich w "poważaniu"!) zachowań. Akurat w wykonaniu teksówkarza MPT, ale to chodzi o typ człowieka.
Podwoziłem żonę do przychodni, do której wejście jest od wąskiej osiedlowej uliczki. Po obu stronach uliczki zatoczki dla parkujacych. Naprzeciwko wejścia do przychodni, wzdłuż ulicy, blokując trzy samochody parkujące w zatoczce (tak to wygląda z jezdni) stoi taksiarskie picasso i komplikuje i tak trudny ruch wzdłuż uliczki. Okoliczne zatoczki zajęte. I ja na chwilę ruch przyblokowałem wysadzając żonę (nikt mnie nie obtrąbił) i pojechałem dalej poszukać miejsca.
Po paru minutach wróciłem piechotą do przychodni i dopiero z chodnika zobaczyłem, że picasso zasłania sobą wjazd na wolne miejsce w zatoczce. Przy okazji blokuje wyjazd dwóch innych z zatoczki. Za kierownicą siedzi starszy, siwawy jegomość o jowialnym wyglądzie. Przyglądałem się jakiś czas i zastanawiałem czy narażać się na wyciągnięcie łyżki do opon przez jowialnego pana poprzez zwrócenie uwagi na jego podejście do współużytkowników jezdni. Oczywiście przemknęło mi myśl o SM czy policji, ale od razu gdzieś uciekła. Do jednego z zablokowanych w zatoczce samochodów podszed kierowca, zajrzał nawet na tył. Pewnie sprawdzał czy da radę wyjechać nie ocierając się o przód taksówki. Wsiadł, odpalił silnik, włączył oświetlenie i siedział przez chwilę spokojnie. Na taksówkarzu nie zrobiło to najmniejszego wrażenia - siedział za kierownicą i patrzył się przed siebie. Dopiero długi klakson sprowokował go do włączenia silnika i cofnięcia - na moje oko ze 30 cm. Po tym wyjeździe miał już dwa miejsca dla siebie (jeśli poprzednio jedno mu nie wystarczał). Wyłączył silnik.
Poszedłem pod gabinet posiedzieć z żoną więc nie wiem co dalej. Jednak po kilkunastu minutach gdy wychodziliśmy stał zaparkowany w zatoczce.



Marcus