Re: Telefon internetowy voip czy ktoś to ma?
| 19 gru 2006 - 07:54:42 |
lucyfer napisał(a):
>
> ... w tym roku silnie zmodyfikowano unijną dyrektywę o zatrudnieniu
> w kierunku mocnego utrudnienia zwalniania ludzi z pracy za to,
> że przekroczyli pewną granicę wieku.
>
Unia może sobie dyrektywy uchwalać. W Polsce nawet prawo pracy pod względem ochrony pracownika nie odbiega specjalnie od dyrektyw. Jest jednak coś jeszcze, czym kierują się sądy pracy (i nie tylko pracy).
ORZECZNICTWO. U nas wprawdzie nie istnieją precedensy, ale pewne linie działania sądu dają się wyróżnić.
Jestem po konsultacjach z prawnikiem i doktorantem w zakresie prawa pracy. Nie mam powodu przypuszczać, że wpuszcza mnie w maliny.
Wiele spraw wytaczanych przez zwalnianych opiera się na wyroku SN z roku 1999, w którym powiedziano, ze powód zwolnienia musi być prawdziwy i odnosić się konkretnie do zwalnianej osoby. Nawet gazety (np. Rzepa sprzed kilunastu dni) piszące o problemie powołują się na ten wyrok.
Tylko jest jeden myk. Od 1999 mnęło 7 lat i "po drodze" zmieniło się orzecznictwo. Miałem przed sobą wielką cegłę wydaną w 2005 roku i omawiającą orzecznictwo. I co się okazuje? Orzecznictwo zmieniło się na tyle, że stwierdzenie "zmiany organizacyjne skutkujące zmniejszeniem zatrudnienia" jak najbardziej wystarcza. Nic to, że jedyna zmiana organizacyjna polegała na wyrzuceniu jednej osoby zresztą (jak przyznają świadkowie strony pozwanej) bez zastrzeżeń do jakości pracy i obsadzenia zwolnionego stanowiska przez awansowanie młodszej i "naszej".
Czy sądzisz, że sądy tak same z siebie zaczynają w ciągu niewielu lat zmieniać nastawienie do zwalnianych pracowników? Przecież niezawiśli sędziowie chcą awansować i są oceniani przez przełożonych, a ci przez wyższych. Aż do ministerstwa. Aktualny minister ciągle wydaje jakieś instrukcje, o których trąbi prasa. A o jakich instrukcjach prasa nie wie, albo woli nie pisać, albo nie istnieją na papierze? Zresztą nie tylko TEN minister - poprzednicy także.
Czyli gdybym się uparł kontynuować sprawę, to (wg mego konsultanta) przegrywam gładko we wszystkich krajowych instancjach i mam dużą szansę na wygraną w Strasburgu.
Jeśli ktoś nie ma nic lepszego do roboty, to wskazuję drogę do emocjonującego zajęcia na kilka następnych lat
Marcus
>
> ... w tym roku silnie zmodyfikowano unijną dyrektywę o zatrudnieniu
> w kierunku mocnego utrudnienia zwalniania ludzi z pracy za to,
> że przekroczyli pewną granicę wieku.
>
Unia może sobie dyrektywy uchwalać. W Polsce nawet prawo pracy pod względem ochrony pracownika nie odbiega specjalnie od dyrektyw. Jest jednak coś jeszcze, czym kierują się sądy pracy (i nie tylko pracy).
ORZECZNICTWO. U nas wprawdzie nie istnieją precedensy, ale pewne linie działania sądu dają się wyróżnić.
Jestem po konsultacjach z prawnikiem i doktorantem w zakresie prawa pracy. Nie mam powodu przypuszczać, że wpuszcza mnie w maliny.
Wiele spraw wytaczanych przez zwalnianych opiera się na wyroku SN z roku 1999, w którym powiedziano, ze powód zwolnienia musi być prawdziwy i odnosić się konkretnie do zwalnianej osoby. Nawet gazety (np. Rzepa sprzed kilunastu dni) piszące o problemie powołują się na ten wyrok.
Tylko jest jeden myk. Od 1999 mnęło 7 lat i "po drodze" zmieniło się orzecznictwo. Miałem przed sobą wielką cegłę wydaną w 2005 roku i omawiającą orzecznictwo. I co się okazuje? Orzecznictwo zmieniło się na tyle, że stwierdzenie "zmiany organizacyjne skutkujące zmniejszeniem zatrudnienia" jak najbardziej wystarcza. Nic to, że jedyna zmiana organizacyjna polegała na wyrzuceniu jednej osoby zresztą (jak przyznają świadkowie strony pozwanej) bez zastrzeżeń do jakości pracy i obsadzenia zwolnionego stanowiska przez awansowanie młodszej i "naszej".
Czy sądzisz, że sądy tak same z siebie zaczynają w ciągu niewielu lat zmieniać nastawienie do zwalnianych pracowników? Przecież niezawiśli sędziowie chcą awansować i są oceniani przez przełożonych, a ci przez wyższych. Aż do ministerstwa. Aktualny minister ciągle wydaje jakieś instrukcje, o których trąbi prasa. A o jakich instrukcjach prasa nie wie, albo woli nie pisać, albo nie istnieją na papierze? Zresztą nie tylko TEN minister - poprzednicy także.
Czyli gdybym się uparł kontynuować sprawę, to (wg mego konsultanta) przegrywam gładko we wszystkich krajowych instancjach i mam dużą szansę na wygraną w Strasburgu.
Jeśli ktoś nie ma nic lepszego do roboty, to wskazuję drogę do emocjonującego zajęcia na kilka następnych lat
Marcus
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.