Wiesiek. napisał(a):
Myślę więc, że to TV
> odseparowała jego głos, bo stał przecież przy mikrofonie.
> Wyszło coś podobnego jak z Mandaryną w Sopocie- też jej "vocal"
> krążył potem po internecie.
I tak i nie...
Mikrofon stał tam głównie dla potrzeb transmisji. Sala jest nagłośniona inaczej. Kaczor mógł być faktycznie nie słyszany jak wszyscy śpiewali (jeżeli nagłośnienie sali było dobrze zrobione - czyli nie za dużo). Natomiast do telewizji trzeba zarejestrować dźwięk z osobnego mikrofonu kierunkowego. I każdy mający przed sobą "sitko" to wie
Natomiast realizatorzy faktycznie mogli nieco "podnieść suwaczek" w konsoletce
PZDR -> Pysio