Re: Ciekawa propozycja

Wiesiek. napisał(a):

>
> ... Ten "numer" podjął rząd, nie sądy. ...
>
To akurat w tym wypadku.
Niestety od przeszło roku ja i osobno kolega mamy do czynienia z sądem pracy. Sprawa moim zdaniem duperelna. Na wszystko są papiery i wydaje się, że sąd ma łatwe zadanie: spytać się czy możliwa jest ugoda, zapoznać się z dowodami i ocenić czy zwolnienie pracowników odbyło się zgodnie czy niezgodnie z prawem.
No, ale pewnie nasze sądy uważają, że pośpiech to tylko przy łapaniu pcheł.
Pierwsza rozprawa. Po 8 miesiącach od pozwu. Mogę zrozymieć: sądy niedoinwestowane, dużo pozwów dot. pracy, itd. Biorę urlop, stawiam się przed sądem w oznaczonym czasie. I dowiaduję się, że rozprawa odroczona na wniosek pozwanego. Następna wyznaczona na za 3 miesiące. Zaglądam potem do akt i widzę, że wniosek o odroczenie pochodzi sprzed przeszło miesiąca (ze względu na kolizję terminów prawnika pozwanego!). Czyli 3-cia władza ma mnie głęboko w odbytnicy - chcę się sądzić to mam. Po co mnie zawiadamiać?
Przenosiny sądu do innej lokalizacji. Dowiaduję się o tym z prasy i zastanawiam się co z moją sprawą. Czekam cierpliwie na jakieś powiadomienie. W końcu dzwonię i dowiaduje się o termin.
Druga rozprawa. W terminie. Trochę ble, ble, ble. Prawnik pozwanego nic nie wie, nic nie może. Sąd doszedł do wniosku, że potrzebny jest dodatkowy wykaz zwalnianych w tamtym okresie pracowników i zobowiązuje pozwanego do dostarczenia takowego w ciągu dwóch tygodni. Pozwany wnioskuje o powołanie świadka - ówczesnego naddyrektora, żeby wyjaśnił powody czystek. A ja tylko pozwałem o to, że powód zwolnienia podany w wypowiedzeniu (zmiany organizacyjne) był nieprawdziwy, ponieważ żadnych zmian nie przeprowadzono co znakomicie widać w dokumentach z firmy, które zostały dostarczone na mój wniosek.
Trzecia rozprawa. Świadek się nie stawił, bo nie odebrał wezwania więc sąd postanowił go wezwać jeszcze raz. Wykaz, o którym mowa poprzednio nie dostarczony więc sąd powtórnie o niego prosi pozwanego. Na marginesie: co by było gdybym to ja olał polecenie sądu w sprawie dostarczenia dokumentów?
Następna rozprawa za 4 miesiące, ale sędzina radzi, żeby dowiedzieć się wcześniej czy termin aktualny.
A teraz kolega: taka sama sprawa, taki sam pozew. Pierwsza rozprawa nawet się odbyła, druga też. Trzecia po zmianie lokalizacji sądu już nie, bo sędzia przestała pracować w tym sądzie. Kolega też musiał wykazać inicjatywę i dowiadywać się kiedy i gdzie będzie rozprawa. Gdy przyszedł na rozprawę to zastał właśnie taką informację na drzwiach sali. Czyżby sedziowie zmianiali pracę z dnia na dzień? Nikt mu nie potrafił powiedzieć kiedy będzie następna rozprawa - kazali dzwonić co jakiś czas i się dowiadywać. Na marginesie: czy w sądzie pracy też obowiązuje zasada, że sprawę od początku do końca musi prowadzić ten sam skład? Jeśli tak to pewnie koega ma zapewniną rozrywkę jescze na parę lat.

> ... Z drugiej strony nie
> uważam, aby było coś niestosownego w tym, że daje się ludziom
> mozliwość pójścia "na Papieża". W końcu to wyjątkowa okazja. ...
>

Każda okazja jest dobra, aby wykazać się czujnością - kiedyś się mówiło: rewolucyjną. Tak jak ten urzędnik warszawski: naczelnik wydziału estetyki przestrzeni publicznej UM Tomasz Gamdzyk. Wystosował do zarządców budynków pismo, żeby na czas wizyty DROGIEGO GOŚCIA zdjąć reklamy filmu "Kod Leonarda ...".
Oczywiście nikt nie zdejmie, bo by musiał oddawać pieniądze, albo i kary płacić lecz urzędnik przecież zrobił swoje i w odpowiednich kręgach zaplusował.



Marcus