niklos napisał(a):
>
> Tak, ostatnio ja też mam problem z w miarę kulturalnym
> kończeniem takich rozmów, ...
No właśnie. Jak zakończyć rozmowę nie obrażając pani/pana. Ostatecznie oni w ten sposób zarabiają na życie i często jest to praca złapana po długim bezrobociu (4 - 8 zł/h)
Chyba jestem jednak za dobrze wychowany, bo mam opory przed zwyczajnym rzuceniem słuchawką.
Był okres namawiania mnie na ubezpieczenia. Po kilku telefonach i tłumaczeniu się, że ja już nie chcę wpadłem na pomysł. Pytałem się ze zdziwieniem w głosie: dlaczego pani do mnie dzwoni? Przecież ja się u was ubezpieczyłem! To działało i co dziwne po dosłownie 3 takich odpowiedziach nikt mnie przez telefon już nie chciał ubezpieczać - skończyły się nagabywania.
Potem była seria funduszy inwestycyjnych. Po kolejnym telefonie odrywającym mnie od jakiejś brudnej domowej partaniny (łapy musiałem najpierw umyć) postanowiłem też coś wymyśleć. Nie czekałem długo. Tego samego wieczoru była następna propozycja.
A ja się zapytałem: czy dla emerytów starego portfela coś by pasowało z państwa oferty?
Tak odpowiedziałem w ciągu kilku dni jeszcze dwa razy i znowu telefony się urwały.
Ostatnio TELE2 też mnie chciało uszczęśliwić więc się zdziwiłem dlaczego drugą umowę proponują. Pan też się zdziwił i przeprosił za pomyłkę. Wiem, że znajomych nagabują systematycznie, a ja mam spokój.
Marcus